"W 1993 r. gdański bank udzielił kredytu obrotowego, krótkoterminowego w kwocie 800 tys. złotych, elbląskiej parafii św. Jerzego. Zabezpieczeniem dla banku miały być hipoteki na nieruchomości należące do parafii św. Jerzego i św. Mikołaja. Ks. Jan Halberda dysponował upoważnieniem do zaciągnięcia kredytu, podpisanym przez biskupa Śliwińskiego, umowę kredytową podpisał wraz z Halberdą kanclerz kurii elbląskiej ks. Zbigniew Bieg.
- Bank nie miał podstaw, żeby mieć jakiekolwiek wątpliwości przy udzielaniu kredytu. Kościół katolicki cieszy się w Polsce autorytetem i to był również argument brany przez bank pod uwagę - powiedziała "Głosowi" mec. Janina Szczepkowska, pełnomocnik Banku PKO S.A.
Tytułem spłaty kredytu do banku wpłynęło z diecezji 150 tys. złotych, a następnie biskup Śliwiński oświadczył, że umowa kredytowa jest nieważna, jako że ksiądz Jan Halberda zaciągnął kredyt, nie mając zgody przełożonego, czyli biskupa".
Jak pisze "Głos Elbląga" biskup Śliwiński stwierdził, że jego podpis na zezwoleniu na zaciągnięcie kredytu został sfałszowany.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter