Pogoda nie sprzyjała dziś (20 stycznia) grze w piłkę. Zimno, śnieg, śnieg z deszczem, momentami stosunkowo silny wiatr. W takich warunkach przyszło dziś rozgrywać Olimpii Elbląg dwa mecze sparingowe.
Pierwszym rywalem był ŁKS Łomża - nowy klub byłego kapitana elbląskiego zespołu Kamila Wengera. Drużyna z Łomży po rundzie jesiennej zajmuje ostatnie miejsce w pierwszej grupie III ligi. W walce o utrzymanie ma pomóc były Olimpijczyk, który dziś dyrygował obroną gości.
Trener Olimpii na ten mecz wysłał eksperymentalny skład: oprócz piłkarzy, którzy regularnie występowali w II lidze, zagrali zawodnicy czwartoligowych rezerw. Dodatkowo w żółto-biało-niebieskich barwach zagrał zawodnik testowany, który zagrał w ataku. Trudno po jednym meczu powiedzieć coś więcej, ale pierwsze wrażenie zrobił dobre. Miał udział przy drugim golu dla Olimpii. w 80. minucie wypatrzył Oleksandra Yatsenkę, który wykończył akcję i podwyższył wynik na 2:0. Kilka minut wcześniej Ukrainiec otworzył wynik spotkania, tu swoje dołożył też Jan Piróg z rezerw. Warto też wspomnieć o debiucie w pierwszej drużynie Nikodema Januszewskiego, który na ostatnie minuty zmienił Andrzeja Witana.
Olimpijczycy dość długo męczyli się z trzecioligowcem. W ostatnim kwadransie gry zdołali przechylić szalę wygranej na swoja korzyść. Jeżeli mielibyśmy wskazać plusy, to warto docenić grę młodzieżowców. - Jestem zadowolony. Początek był dużo trudniejszy , nie wychodziło nam. Głowa nie spadła, cały czas podejmowaliśmy starania, aby było lepiej. W drugiej połowie daliśmy radę przełamać obronę zespołu z Łomży, która funkcjonowała dobrze. W obu meczach staraliśmy się budować akcje od tyłu. - mówił Przemysław Gomułka, trener Olimpii o meczu z ŁKS Łomża.
Drugim rywalem dzisiejszego dnia była Elana Toruń - wicelider drugiej grupy III ligi. Na toruński zespół wyszła kolejna „kombinowana“ jedenastka. Trzecioligowiec postawił dużo trudniejsze warunki i... zasłużenie wygrał. Gospodarze mieli problemy z dokładnością i z wyjątkiem ostatnich minut nie potrafili stworzyć zagrożenia pod toruńską bramką. Tymczasem goście wykorzystywali błędy i nieporozumienia w elbląskiej defensywie. Na prowadzenie wyszli już w 26. minucie, kiedy to Maciej Rożnowski wykorzystał błąd obrony i pokonał Łukasza Łęgowskiego.
W drugiej połowie trudno było dopatrzyć się nadziei na wyrównanie ze strony elblążan. Zamiast tego, to goście dwukrotnie cieszyli się ze zdobytej bramki. Na listę strzelców wpisali się Jay Jaskólski i Miłosz Raniszewski. W ostatnich minutach meczu Olimpijczycy zaczęli sobie śmielej poczynać pod bramką rywala. Ale spotkanie zaskoczyli bez honorowej bramki. - W drugim meczu graliśmy dużo lepiej piłką niż w pierwszym, mimo że boisko było dużo gorsze. Nie tworzyliśmy sytuacji, nie trzymaliśmy góry, graliśmy świetnie, ale „na utrzymanie“. Elana wygrała zasłużenie, bo my walczyliśmy sami ze sobą. Tracimy bramkę na 0:1 „z niczego“, z kontry, gdzie jesteśmy piłkarsko dużo lepsi . I zamiast grać dalej swoje, to walczymy sami ze sobą. I słusznie dostajemy dwie kolejne bramki. Gratulacje dla Elany za organizację gry i podejście do meczu, bo nie odpuszczali. A my po drugim meczu powinniśmy się zastanowić, czy mentalnie podeszliśmy do tego spotkania tak jak należy - tak Przemysław Gomułka podsumował mecz z Elaną Toruń.
W środę o godzinie 12 Olimpijczycy na boisku przy ul. Skrzydlatej podejmą Cartusię Kartuzy.
Olimpia Elbląg - ŁKS Łomża 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 - Yatsenko (76. min.), 2:0 - Yatsenko (80. min.)
Olimpia: Witan - Szczudliński, Łaszak, Mruk, Danilczyk, Sznajder, testowany, Senkevich, Czapliński, Stefaniak, Yatsenko oraz Januszewski, Leszczyński, Piróg, Tobojka
Olimpia Elbląg - Elana Toruń 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 - Rożnowski (26. min.), 0:2 - Jaskólski (64. min.), 0:3 - Raniszewski (72. min.)
Olimpia: Łęgowski - Wierzba, Sarnowski, Kasprzykowski, Jóźwicki, Spychała, Famulak, Sangowski, Filipczyk, Bartoś, Żak oraz Olbryś, Dettlaf, Rychter