Polityczna trupa teatralna

20
09.10.2003
Polityczna trupa teatralna
W Bibliotece Elbląskiej odbyło się spotkanie z dziennikarskimi gwiazdami tygodnika Polityka.
Na spotkanie zorganizowane przez Bibliotekę Elbląską przybyli znakomici dziennikarze “Polityki” z redaktorem naczelnym, Jerzym Baczyńskim na czele. Spotkanie trwało dwie godziny. Do wypełnionej po brzegi sali, zza prezydialnego stołu zaproszeni goście przez pierwszą połowę spotkania opowiadali z pamięci fragmenty swoich tekstów. Redaktor Baczyński nie bez racji zauważył, że jego koledzy przypominają w tym momencie objazdową trupę teatralną i była to jedna z ciekawszych refleksji tego wieczoru. Rzucony następnie pomysł stworzenia kabaretu w tym samym składzie, wydaje się być z góry skazany na niepowodzenie, albowiem po sali niebezpiecznie wiało nudą. Szczęśliwie nastąpiła druga godzina, w której czterem czy pięciu co bardziej zdeterminowanym uczestnikom udało się dopaść mikrofonu i wygłosić z reguły długie i pokrętne wypowiedzi. W założeniu miały być one pytaniami, a w rzeczywistości były rozpaczliwym oczekiwaniem na potwierdzenie przez stołecznych redaktorów własnych tez na tematy różne i nierzadko zajmujące - od lokalnego życia kulturalnego poczynając, a na walce cywilizacji Wschodu z Zachodem kończąc. Tym razem powiało grozą za prezydialnym stołem. Na szczęście starzy wyjadacze pominęli litościwym milczeniem co bardziej mętne kwestie, rzucając w odpowiedzi nieco już przerzedzonej publice kilka mniej lub bardziej banalnych prawd. Po upływie zakontraktowanego czasu goście z Warszawy karnie opuścili stół prezydialny, pociągając za sobą oszołomioną twórczą dyskusją publiczność. Wszczęty na sali rumor zagłuszył rozpoczęty właśnie, jedyny jak się wydaje wartościowy punkt programu, tzn. występ młodej śpiewaczki o bardzo interesującym głosie. Wychodząc z budynku Biblioteki otarłem się jeszcze o performance teatru ulicznego z Torunia, który za pomocą szczudeł i kiepsko palącego się koła usiłował przekazać ludzkości jakieś głębokie przesłanie. Nie dociekałem już jakie, gdyż w głowie pęczniało mi pytanie, czy aby formuła takich spotkań pod dumną nazwą Salonu Polityki ma jakikolwiek sens. Rozumiem motywy panów żurnalistów z “Polityki”, którzy przeprowadzili darmową akcję promocyjną swojego tygodnika, podnosząc o kilkaset procent sprzedaż najnowszego numeru w Elblągu i okolicy. Natomiast trudno mi było doszukać się jakichś korzyści po stronie słuchaczy. Dyskusja była żadna, no bo i w konwencji spotkania w wiejskiej klubokawiarni niemożliwa do sensownego przeprowadzenia, a z poglądami Żakowskiego czy Mroziewicza wolę zapoznawać się we własnym salonie, trzymając w ręku swój ulubiony od paru dziesięcioleci tygodnik. Obawiam się, że ze spotkania przy ul. Św. Ducha można było wynieść wyłącznie próżną satysfakcję z otarcia się o wielki świat postaci znanych ze ekranu telewizora. Paradoksalnie Salon Polityki był sam w sobie odpowiedzią na jedno z pytań-zarzutów zadanych redaktorowi Pęczakowi - dlaczego tak mało Polityka pisze o życiu kulturalnym w miastach takich jak Elbląg? Ja mogę spokojnie powiedzieć to, czego redaktorowi nie wypadało - dlatego, że o wydarzeniach tej rangi, co Salon, pisać "czegóś" głupio.
Włodek Gęsicki

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Włodku Gęsicki.Masz stuprocentową rację.Te pytania,w których każdy z zadających przemycał swoje "mądrości" to żenada.Prowincja naszego miasta jest olbrzymia.Ale z drugiej strony czego można było się spodziewać?Przecież od początku było wiadomo, że spotkanie to nie miało określonego tematu,więc można było rozmawiać o wszystkim i o niczym.Dla wielu osób sama obecnosć znanych ludzi z Warszawy jest nobilitacją dla naszego miasta.Można zadać sobie pytanie czy rzeczywiście tak jest. Przede wszystkim powinien je sobie zadać Pan Nowiński.Bo jeśli kolejne salony Polityki tak właśnie będą wyglądały,to może się okazać,że opiniotwórcza rola biblioteki bardzo na tym ucierpi,choć zapewne jej kierownictwo będzie niezwykle zadowolone ze swojej pracy,bo przecież wielki świat nieczęsto zagląda do Elbląga. P.S. Zachowanie wielu tam obecnych budzi wiele zastrzeżeń.LUDZIE!!!! wyłączajcie te komórki.To jakiś zupełny idiotyzm,że dzwoni jedna,potem druga,piąta i dziesiąta,choć wszystkie zapewne mają wibratory.Miejcie trochę szacunku dla tych,którzy chcą posłuchać co mają inni do powiedzenia a nie do zagrania na komórce.
MK (2003.10.09)

info

0  
  0
NIc dodac - nic ujac. Panie Gesicki celne i trafne uwagi :))))))
(2003.10.09)

info

0  
  0
extra text - nic dodać nic ująć :)
nietoperek (2003.10.09)

info

0  
  0
Tak Panie Włodku - ma Pan rację, ale żyć trza i w takim miejscu. Dlaczego go nie uczynić bardziej przyswajalnym dla ludzi nie koniecznie z marginesu swpołecznego lub jednej jedynie słusznej racji.
AborygenMiejscowy (2003.10.09)

info

0  
  0
Szanowni Panowie ! Przypomina mi to trochę dyskusję na temat: czy świetny kucharz ma prawo zaserwować umierającemy z głodu człowiekowi nienajlepiej wysmażony kotlet. Może to nie jest szczyt umiejętności kucharza, ale - proszę pamiętać - dla wielu z nas, zwłaszcza młodych głodnych, sama choćby mozliwość posłuchania na żywo nawet tego co można przeczytać w Polityce jest czymś wartościowym. A objazdowy show w wykonaniu polityki jest o niebo lepszy niż objazdowy show w wykonaniu Sextetu. Jeśli nie mam racji to niech dyrektor zamiast salonika polityki organizuje walki w kisielu.
Miejscowy (2003.10.09)

info

0  
  0
Zapatrzony na "wielkie salony" Dyrektor Jacek Nowicki, znowu poniósł totalną kleskę.
Patriotka lokalna (2003.10.09)

info

0  
  0
Włodku Gęsicki.Masz stuprocentową rację.Proszę Cię otwórz salon tygodnika "NIE" albo "TRYBUNY" i poopluwajmy wszystkich a w szczególności tych ,którzy coś z sensem większym czy mniejszym chcą w tym mieście robić i nie daj boże im to wychodzi.Było nudno to fakt, nikt nikomu nie naubliżał ani nie przylał.Szkoda że nie powiedziałeś tego wczoraj w oczy Mroziewiczowi albo Baczyńskiemu ,zaraz by uciekli do tej swojej "warszawy"paląc się po drodze ze wstydu.Oni w tej "POLITYCE" muszą mieć gorsze słowniki i dlatego nie zrozumieli słowa" inauguracja".Dobrze ,że mamy tu w Elblągu Ciebie.Masz rację pójdźmy wszyscy na "Sextet",będzie i światowo i ładnie i ciekawie.
Fan pisania na płocie (2003.10.09)

info

0  
  0
Fan: za pozwoleniem - "Trybuna", "Nie" i "Polityka" to przecież tak samo czerwone pisma (Wyborcza ze swoim modernistycznym podejściem do idei "proletaryatu" trochę jednak od tej trójki odstaje). Co innego Rzeczpospolita czy Wprost. Więc o co Ci chodzi?
Ali (2003.10.09)

info

0  
  0
WIELU ZE ZGROMADZONYCH NA WCZORAJSZYM SPOTKANIU LUDZI CHYBA NIE DOROSŁO JESZCZE DO UCZESTNICTWA W TAK POWAZNYCH PRZEDSIĘWZIĘCIACH , NA SALI MOZNA BYŁO ZAUWAŻYĆ WIELU MŁODYCH LUDZI I TO WŁAŚNIE CHŁOPCOM Z II LO DZWONIŁY KOMÓRKI, DENERWUJĄCE BYŁY TEŻ ZADAWANE PYTANIA, O ILE TO W OGÓLE MOZNA BYŁO NAZWAĆ PYTANIAMI... NIE ZGADZAM SIE Z PANEM CO DO TEGO, IŻ POWIAŁO NUDĄ, W MOIM ODCZUCIU WRECZ PRZECIWNIE- BYŁAM BARDZO DUMNA Z FAKTU, ŻE OTRZYMAŁAM ZAPROSZENIE NA IMPREZE TEJ RANGI
NATALIA MEYER (2003.10.09)

info

0  
  0
Do MEYER: Nie obrażaj uczniów II LO.Telefon zadzwonił dyrektorowi tegoż liceum.Pewien pięćdziesięcioparoletni gruby burak siedzący kilka rzędów ode mnie też namiętnie gadał.Wstyd.Do ekipy namiętnie gadających należał też wielki młody wilk,dyrektor reklamy naszego radia EL,który-gdyby tego było mało-w trakcie spotkania pozwolił sobie również odebrać telefon.Ludzie!!!Jesteście tak wielką wiochą,że sami chyba sobie z tego nie zdajecie sprawy.Pozatem to wychodzili w trakcie spotkania głównie dorośli ludzie,a nie młodzież.
MK (2003.10.09)

info

0  
  0