Geodezja da się lubić

7
19.04.2002
Geodezja da się lubić
Florian Romanowski
Geodezja i kartografia to dziedziny znane naprawdę wąskiej grupie ludzi. Postanowiliśmy trochę przekornie sprawdzić, czy da się je polubić? Rozmowa z Florianem Romanowskim, dyrektorem Okręgowego Przedsiębiorstwa Geodezji i Kartografii w Elblągu.
Joanna Ułanowska-Horn Na ile zmieniają się trendy we współczesnej geodezji? Florian Romanowski: Mapa w klasycznym znaczeniu przestaje być mapą, to wielka baza danych, która zawiera przeróżne informacje. Należy je odpowiednio segregować po to, żeby uzyskać akurat tę informację, którą potrzebujemy. Tak naprawdę dzisiaj, sprawa dotyczy nie tylko mapy, nie tylko geodezji. Wszystkie systemy cyfrowe stają się wielką bazą danych, wielkim archiwum. J.U.: Czy trudno było stworzyć tę komputerową, geodezyjną mapę Elbląga, za którą państwo otrzymali nagrodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji? F.R.: Dzisiaj, po ośmiu latach mogę powiedzieć, że nie. Ale proszę mi wierzyć: najtrudniejsze było to, aby przewidzieć, co będzie w przyszłości. Wtedy nie było dobrych wzorców w Polsce. Obserwowaliśmy jednostkowe pilotaże, które niekiedy się pojawiały, ściśle współpracowaliśmy z wojskiem, bo ich mapy były naprawdę dobre. Najpierw trzeba było opracować filozofię systemu, koncepcję, pracować z porozumieniu z ówczesnymi władzami, firmami geodezyjnymi. Ale system to nie tylko mapa, to cały system prowadzenia tej mapy. Absolutnie najważniejsze jest utrzymanie aktualności tej mapy, czyli opracowanie takich procedur organizacyjnych, które zapewnią to, że informacja zawarta w bazie danych będzie zawsze najświeższa. J.U.: Wiem, że w tej bazie danych jest wszystko: sieci wodociągowe, sieć energetyczna... F.R.: Mapa dla miasta to jest odzwierciedlenie tego, co przeciętny mieszkaniec widzi, a więc budynki, lampy, studzienki kanalizacyjne. Ale jest i coś więcej: to, czego mieszkaniec nie widzi - cała infrastruktura podziemna, sieci kanalizacyjne, instalacje wodociągowe, burzowe. To jest 40 proc. wartości całego miasta. J.U.: Czy istnieje komputerowa mapa Polski? F.R.: Istnieje mapa w skali 1:1000000, 1: 250000, w tej chwili tworzona jest mapa 1:50000. J.U.: Czym się różnią od tej miejskiej? F.R.: To jest mapa zawierająca inne szczegóły, bo jeśli powiem, że mapa Polski 1:1000000 to arkusz, który się mieści na ścianie, to mapa Elbląga to 700 takich arkuszy. Oczywiście w skali państwa potrzebna jest mapa zgeneralizowana, bo inne decyzje podejmuje się na szczeblu państwa. J.U.: Czy podpatrują państwo trendy europejskie? W wielu dziedzinach mówi się o dostosowaniu norm. Czy polską geodezję tez trzeba dostosowywać do norm europejskich? F.R.: Najlepsze polskie przedsiębiorstwa są na równym, a nawet wyższym poziomie. Polska geodezja ma bardzo długie tradycje. Wszystkie pomiary na Bliskim Wschodzie: w Iraku, Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wykonywali polscy geodeci, m.in. z Elbląga. Polacy czuwali też nad budową autostrad w Iraku, w Libii. Polscy geodeci to swego rodzaju czołówka geodezyjna świata. J.U.: Czuwa pan nad tworzeniem w Elblągu sieci informatycznej na wzór szwedzki. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie? F.R.: Sieć informatyczna to tylko jeden z elementów całego pomysłu, ale nie najważniejszy. Pod ziemią jest sieć Telekomunikacji czy sieć Dialogu, kładzione są też sieci innych użytkowników, więc jest sieć i jest na czym pracować. Oczywiście chciałbym, aby w mieście była taka sieć miejska, bo takie są standardy światowe. J.U.: Czy sieć informatyczna będzie w jakimś stopniu konkurencją dla już istniejących w mieście? F.R.: Sądzę, że nie. Ona będzie uzupełniać już istniejącą, ale na pewno jest dla niej miejsce. Sieć miejska nie będzie się kierowała li tylko przesłankami komercyjnymi, ona ma również aktywizować społeczeństwo, umożliwić dostęp do informacji przeciętnemu obywatelowi czy przedsiębiorstwu. W tym przypadku trzeba raczej mówić o pomyśle, jakim jest Centrum Informatyczne. J.U.: W to przedsięwzięcie mieli wejść inwestorzy. Słyszałam jednak opinie, że nie do końca są przekonani... F.R.: Partnerzy, którzy inwestują środki kapitałowe, muszą dobrze się przyjrzeć pomysłowi i nie należy ich winić za to, że się temu przyglądają. Jeżeli ktoś wykłada własne pieniądze, to chce mieć pewność, że je dobrze lokuje. Takie opinie są niesprawiedliwe wobec tych, którzy chcą zainwestować w miejską sieć. Programy Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej wieczorem, ok. Godziny 18.30.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

geodezje da sie lubic!!! Naprawde!!! A tak poza tym to w tworzeniu mapy numerycznej brali udzial nie tylko geodeci z OPGK ale i z innych przedsiebiorstw geodezyjnych w Elblagu.
Martyna (2002.04.19)

info

0  
  0
Martyna - raczej geodeci to tworzyli a nie przedsiębiorstwa. Nadal to czynią z udanym skutkiem, ino nie bardzo rozumiem, dlaczego nadal czyniąc to muszą za to płacić i to nie mało. To jak zwykle paranoiczna wizja socjalistycznych przyzwyczajeń i stosunków w niby kapitalistycznym świecie. Potężna hydra urzędników państwowych i samorządowych udupi każdy nawet najlepszy interes - czego mamy wydatne przykłady w "systemie" (trudno go raczej tym mianem określić - chyba, że jest fiskalny) tworzenia i prowadzenia mapy numerycznej. A czego ci powiatowi i wojewódzcy, nie wspominając o miejskich - bonzowie geodezyjni nie wymyślają. Ostatnio w paru miejscach Polski wykonywałem szereg prac i musiałem korzystać zarówno z ośrodków dokumentacji jak i agend samorządowych, prowadzących operat ewidencji gruntów. W każdym z tych miejsc czułem się jak zaszczuty piec i intruz nie wspominając już o niezłych pieniądzach, które musiałem za te pieszczoty uiścić. Trzeba się za to wziąć - przeca to nić innego jak wielki monopol, który ma w wielkim poważaniu każdego z interesantów. Geodezja to piękny i wszechstronny zawód, ale nie w wydaniu urzędniczym, które z przyjaznością usług i marketingiem ma tyle wspólnego, co pies z kotem.
AborygenMiejscowy (2002.04.20)

info

0  
  0
mój kolega studiuje geodezje na uwm jego ulubione powiedzenie"chowajcie żony i dzieci bo już idą geodeci"
galinago (2002.04.20)

info

0  
  0
Aborygen! Powiem ci tak. Po czym poznac "prawdziwego" geodete i geodete urzednika. Otoz nigdy w zyciu geodeta prawdziwy nie chodzi w garniturku pod krawatem, a urzedas a i owszem. Swiatek geodetow jest bardzo specyficzny, nie znam bardziej sympatycznych i towarzyskich ludzi, oraz bardziej kompetentnych w swoich fachu. Ale niestety zarabiaja tylko ci ktorzy nosza garniturki. a cóz wyciaganie danych, czy to wyciag z rejestru gruntów czy cos innego zawsze musi kosztowac, wkoncu na tym najlatwiej zarobic. W innych dziedzinach równiez
Martyna (2002.04.21)

info

0  
  0
Ach i zapomnialabym, oczywiscie mape numeryczna tworzyli geodeci z roznych przedsiebiorstw, ale chodziolo mi o caloksztalt, ze nie tylko ci z OPGK nad nia pracowali
martyna (2002.04.21)

info

0  
  0
Chyba trochę Martyna przesadzasz, dzieląc ludzi pewnej profesji na garniturowców i tych innych. Sadzę, ze nie szata i tak dalej.... Sam niestety muszę to wdzianko nosić - co czynię z wyjątkowym obrzydzeniem. Nie, dlatego też się obruszam na twoją uwagę. Jak w każdej profesji ludzie dzielą się na: specjalistów, cwaniaczków, wyrobników i tumanów. Geodezja to zawód wolny - i na pewno coś w nim jest szczególnego, ale to też sadzę, że w2 głównej mierze zależy od osobnika, reprezentującego tą lub inną profesję.
AborygenMiejscowy (2002.04.21)

info

0  
  0
Niestety nie znam się na geodezji, aczkolwiek w tym co pisze Aborygen jest dużo racji. Bardzej interesuje mnie pomysł sieci metropolitalnej, choc jak wynika z wypowiedzi p. Romanowskiego - chleba z tego pieca nie będzie!. A szkoda, profesjonalnie przygotowany projekt biznesowy powinien przyciągnąć inwestorów. Coś tam chyba jest nie tak? Może włączyć w to kogoś od finansów, zarządzania i marketingu?
POirytowany (2002.04.29)

info

0  
  0