Pomysł na biuro zaczerpnięty został z Anglii, gdzie "homenet" funkcjonuje od lat.
- Jest to forma dorabiania w trudnej materialnej i życiowej sytuacji np. gdy nie ma możliwości wychodzenia z domu - wyjaśnia Barbara Bąkowska, prezes stowarzyszenia Centrum Rozwoju Ekonomicznego Pasłęka. - Z szukaniu dorywczej pracy w domu, w kojarzeniu zleceniodawców z tymi, którzy taką pracę wykonują, pomagają biura podobne do tego, które chcemy stworzyć.
- W Polsce pragniemy, by był to sposób na poprawę sytuacji ekonomicznej osób, które chcą pracować, ale nie mogą znaleźć stałej pracy lub chcą podreperować budżet - dodaje Barbara Bąkowska.
Pracą dorywczą może być haftowanie, składanie długopisów, ale i inne zajęcia.
- Sądzimy, że znajdziemy pracodawców, którym będzie zależało na szybkim wykonaniu pracy, ale nie będą potrzebowali do tego pracownika zatrudnionego na umowę o pracę - mówi szefowa stowarzyszenia.
Pracownicy biura będą dbali o to, by oferty, jakie przekazują poszukującym zajęcia, pochodziły z poważnych firm; przygotują także daną osobę do "domowej pracy".
Biuro, wspólnie z Fundacją Batorego, zamierza także walczyć o prawa pracujących w domu.
- W Anglii osoby, które korzystają z opieki społecznej czy pobierają zasiłek dla bezrobotnych, mogą rocznie, bez podatku i utraty zasiłków, zarobić do 5600 funtów, i - co więcej - za aktywność dostają wyższy zasiłek - mówi Barabara Bąkowska. - W Polsce wciąż brakuje motywacyjnego systemu opieki nad bezrobotnymi.
Pierwszych interesantów pasłęckie biuro zamierza przyjąć jesienią po dopracowaniu procedur postępowania z zainteresowanymi stronami. Wraz z podobnymi biurami w Puławach i Knurowie tworzona będzie "sieć biur pośrednictwa pracy z naciskiem na pracę w domu".
- Sytuacja w kraju jest tak trudna, że trzeba rozszerzenia działań urzędów pracy - dodaje szefowa CREP.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter