W elbląskiej Stoczni Rzecznej

13.09.2004
Bardzo dużo urządzeń w Stoczni Rzecznej ulega korozji i wiele z nich może już nadać się tylko na złom, informował Głos Wybrzeża z 13 września 1954 r.
Stocznia Rzeczna w Elblągu w początkach 1953 r. miała rozpocząć produkcję nowych holowników, przejmując części gotowych już elementów oraz materiały od wykonującej poprzednio te prace Stoczni Północnej w Gdańsku. Zwieziono do zakładów wręgi, ściany grodziowe, żelazo profilowe, blachy oraz materiały wyposażeniowe. Elementy te nie zostały zabezpieczone przed wpływami atmosferycznymi. Poskładano je w różnych miejscach na terenie stoczni. Produkcji jednak nie rozpoczęto Stocznia została powiadomiona przez Centralny Zarząd Żeglugi Śródlądowej i Stoczni w Warszawie – że nie będzie budowała tych obiektów. W efekcie część materiałów zużyto do bieżącej produkcji, natomiast gotowe już sekcje, przywiezione ze Stoczni Północnej, ulegają korozji i wiele z nich może już nadać się tylko na złom. Ani kierownictwo stoczni w Elblągu, ani władza nadrzędna Zarząd Przedsiębiorstwa Stoczni Rzecznych w Pleniewie oraz Centralny Zarząd Żeglugi Śródlądowej i Stoczni w Warszawie – nikt nie zainteresował się tą sprawą. A przecież czasu upłynęło już sporo i niejednokrotnie mówiło się o potrzebie walki z marnotrawstwem. Zmarnowano wiele pieniędzy i ciekawe, kto będzie za to odpowiadał.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter