O zaopatrzeniu rynku elbląskiego w IV kwartale br.

19.10.2002
Trzeba mieć doprawdy szczęście, aby nabyć rajtuzy, czy też rajstopki, lub buciki dziecięce na filcu. Młodzież natomiast ugania się za spodenkami gimnastycznymi, swetrami, dresami i spodniami treningowymi, informował Dziennik Bałtycki z 19 października 1962 r.
Wstępne dane analityczne wykazują, że w IV kwartale br. powinien wystąpić nieznaczny wzrost obrotów handlu detalicznego w porównaniu do obrotu z 1961r. Zwiększanie obrotów powinno wystąpić zarówno w grupie artykułów przemysłowych, jak i spożywczych. Ostatnia kontrola stanu zaopatrzenia detalu w artykuły sezonowe wykazała dostateczną ilość masy w zasadniczych grupach towarowych. Znacznej poprawie uległo zaopatrzenie w konfekcję ciężką, włącznie z futrzarstwem, obuwiem futrzanym i filcowym, ciepłą bieliznę i tkaninami. Nieznaczny to jednak, że nie występują na rynku braki. Już teraz można zaobserwować zbyt niską podaż takich artykułów, jak ubrań wysokoprocentowych z wełny i elany, spodni w ciemniejszych kolorach, kurtek i płaszczy skórzanych, a przede wszystkim artykułów dziewiarskich i obuwia dziecięcego. Trzeba mieć doprawdy szczęście, aby nabyć rajtuzy, czy też rajstopki, lub buciki dziecięce na filcu. Młodzież natomiast ugania się za spodenkami gimnastycznymi, swetrami, dresami i spodniami treningowymi. W branży elektrotechnicznej występuje natomiast brak żarówek, o mocy 15-100 Wat. Czy istnieją perspektywy usunięcia, lub przynajmniej zmniejszenia tych braków? Handlowcy z MHD i PSS twierdzą, że tak, ale nie w pełnym rozmiarze. Wartość umów zawartych na Targach Poznańskich wynosi przeszło 10 mln złotych i obejmuje szereg towarów deficytowych dla Elbląga. Pozytywnym objawem jest znalezienie przez elbląskich handlowców źródeł zaopatrzenia poza centralami handlowymi. Nie wywiązywanie się central handlowych z przyjętych zobowiązań, zmusiło elbląskie przedsiębiorstwa handlowe do powiązania się umowami z 45 różnymi przedsiębiorstwami przemysłu terenowego i spółdzielczego i wyjścia poza teren naszego województwa. Paradoksalna jest natomiast sytuacja w samym Elblągu. Wytwórcy unikają umów jak ognia i np. dopiero pod naciskiem Miejskiego Wydziału Handlu, Spółdzielnia im. Buczka zdecydowała się na zawarcie umowy na dostawę obuwia, ogólnej wartości 3 milionów złotych. Ta sytuacja musi ulec dalszej zmianie, gdyż przyszły rok również będzie wymagał stosowania elastycznych form zaopatrzenia elbląskiego handlu. Warto o tym pomyśleć już teraz.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter