Krynicę Morską reklamuje się jako doskonałą miejscowość na wczasy i jako punkt odpowiedni na kolonie letnie dla dzieci. Instytucje, które prowadza kolonie, wczasy dla świata pracy lub obozy wypoczynkowe, dbają o swoich wczasowiczów, o ich obfite posiłki, o rozrywki i oto, aby jak najprzyjemniej spędzili czas wypoczynku.
Gorzej jest jednak indywidualnemu turyście, który znęcony wzmiankami w prasie o Krynicy Morskiej, pragnąłby spędzić kilka dni w pięknej położonej i dającej doskonały wypoczynek miejscowości.
Bo np. bar mleczny, gdzie indywidualnie zwiedzający Polskę turysta chciałby zjeść rano śniadanie, złożone z gorącego mleka i bułki, mlekiem gorącym nie dysponuje. Owszem, gorąca jest herbata, ale mleka? Nie, tego nie ma.
W probierni ryb, personel uprzejmie informuje, że "ani wczoraj, ani dzisiaj ryby nie ma i nie będzie".
W gospodzie spółdzielczej można wprawdzie otrzymać obiad za 4,40 zł (nie ma tańszego), ale składa się na niego talerz przecieranej zupy fasolowej, a na drugie łyżka klusek krajanych, łyżka młodej kapusty i dosłownie 4 ziemniaczki. Gdyby tego drugiego dania była podwójna porcja, obiad spełniłby swoje zadanie.
Kto jest odpowiedzialny za zaprowiantowanie Krynicy Morskiej? Pod czyim adresem kierować skargi na brak żywności w Krynicy Morskiej?
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter