Elbląskie tramwaje stały się przysłowiowe ze swojego „punktualnego” kursowania.
Jeśli w Elblągu ktoś chce skrytykować opieszałego człowieka, to porównuje go do … tramwaju, a zwłaszcza do tramwaju nr 3, który kursuje na trasie ul. Traugutta – Agrykola.
Do napisania tych cierpkich uwag pod adresem komunikacji miejskiej w Elblągu skłoniły mnie nie tylko osobiste przykre doświadczenie, ale również narzekania licznych pasażerów. No, bo jakże się nie denerwować, gdy na przystankach trzeba czekać przeszło pół godziny, zanim na horyzoncie raczy pokazać się tramwaj.
Ostatnio na przykład, chciałem się udać na stadion KS „Stal”. Poszedłem więc na przystanek i dla skrócenia czasu oczekiwania kupiłem gazetę, która przeczytałem „od deski do deski” włącznie z drobnymi ogłoszeniami. A tramwaju wciąż nie było.
Zdenerwowany i zmarznięty udałem się na stadion pieszo i dopiero po przyjściu na miejsce... tramwaj przyczłapał moim śladem...
Pretensje elblążan, nie kończą się jednak na tym. Jak wiadomo, ostatni dzienny tramwaj nr 3 odjeżdża z placu Czerwonego o godz. 22.10 to znaczy, na parę minut przed wyjściem publiczności z teatru i kina „Stoczniowiec”. Cóż zatem maja robić ci wszyscy, którzy siedzieli do końca sztuki czy seansu?
Pozostaje tylko jedno wyjście: powrót do domu spacerkiem, który w okresie zimowych zawiei nie należy do przyjemności, gdyż czekanie na nocny tramwaj trwa w nieskończoność.
Czyż nie można by dodać jeszcze jednego dziennego kursu „trójki”, która odchodziłaby z placu Czerwonego np. o 22.30?
Ta drobna poprawka w rozkładzie jazdy „trójki” sprawi udogodnienia, na które czekają wszyscy jej pasażerowie.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter