Elbląskie sklepy

27.10.2004
W Elblągu jest dość liczna grupa plastyków, znanych nie tylko ze swych prac malarskich, czy rzeźbiarskich, lecz również i z bardzo interesujących koncepcji „użytkowych”, informował Dziennik Bałtycki z 27 października 1954 r.
Buduje się Elbląg. Rosną nowe, piękne domy. Barwnymi tynkami przyciągają oczy świeże, czyste i bardzo szczęśliwie zharmonizowane kolorystycznie kamienice przy ul. 1-Maja. A na parterze ich, naturalnie sklepy. Jasne, ładne, estetycznie pomyślane i zaplanowane. Czy jednak zawsze równie udatnie „zrealizowane”? Niestety. Bywa z tym rozmaicie. Są więc wnętrza i wystawy, na które doprawdy przyjemnie popatrzeć. A są inne – ponure, zakratowane i odpychające i przygnębiające. W dodatku – zohydzone zewnętrznie dawnymi napisami, przerażające przechodniów nagimi, poobijanymi cegłami. Czy rzeczywiście – nie można tu już nic zrobić dla poprawienia tego widoku? Z pewnością można i trzeba! Przecież w Elblągu jest dość liczna grupa plastyków, znanych nie tylko ze swych prac malarskich, czy rzeźbiarskich, lecz również i z bardzo interesujących koncepcji „użytkowych”. Jest Dyduszyńska, Leniec, Jakubowski, Kwiatkowski, Wypychowa, Maciągowa, Książkiewicz, Tomanek, Rogoż. Istnieje ognisko plastyczne, gdzie poszczególne przedsiębiorstwa powinny przeszkalać swych własnych dekoratorów. Wszystko jest na miejscu. Więc – czego brak? Jedynie: właściwego podejścia do tych zagadnień ze strony MHD, PSS oraz innych instytucji handlowych i przemysłowych, posiadających w Elblągu sklepy i zakłady. Brak poczucia piękna i jego potrzeby w codziennym życiu. Miejmy nadzieję, iż stan ten zmieni się jak najbardziej zasadniczo i ... szybko.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter