A teraz jest inaczej

08.06.2004
Na naradzie produkcyjnej w Stoczni Rzecznej robotnicy prosto z mostu mówili o tym co im przeszkadza w rytmicznej pracy i wykonywaniu planów, informował Głos Wybrzeża z 8 czerwca 1954 r.
Długo pracownicy Stoczni Rzecznej w Elblągu narzekali na brak młotków pneumatycznych, trzonków do młotków, rękawic ochronnych, przecinków, ścinaków i innych narzędzi pracy. Nic więc dziwnego, że kiedy odbywała się narada produkcyjna 4 maja br. robotnicy prosto z mostu mówili o tym co im przeszkadza w rytmicznej pracy i wykonywaniu planów. Uwagi robotników skrzętnie zapisywał kierownik stoczni ob. Zabrodzki. Przy podsumowaniu dyskusji powiedział on krótko: „Sprawy poruszone przez was będę niewątpliwie w najbliższy dniach załatwione, gdyż istnieje możliwość zakupienia brakujących narzędzi. O przydział funduszów na zakup tychże zwracałem się do zarządu no i uważam, że już to długo nie potrwa. Dziś wyślę jeszcze przypomnienie... Po kilku dniach zamiast pieniędzy Stocznia Rzeczna w Elblągu nieoczekiwanie otrzymała od zarządu w Pleniewie dwie kasy pancerne na sumę 40 tys. zł. Krzeseł na sumę 20 tys. i jedną maszynę do liczenia. O tym, że przedmioty te nie były i nie są potrzebne stoczni wiedzą wszyscy. Ale o tym, czym się kierował zarząd w Pleniewie kupując te przedmioty nikt nic nie wie. Dzięki jednak temu w Stoczni Rzecznej w Elblągu wiele się zmieniło. Robotnicy, np. który przed tym stojąc, wyczekiwali na zwolnienie potrzebnych im narzędzi, obecnie dzięki krzesłom mogą wyczekując siedzieć. No, a maszynka? Maszynka do liczenia też się przyda. Będzie można nią szybko obliczyć straty, jakie ponosi zakład i robotnicy w wyniku braku odpowiedniej i dostatecznej ilości narzędzi pracy. Obliczenia zaś bezpiecznie będą przechowywane (kopie i oryginały) w kasach pancernych. No i czy teraz nie jest inaczej w Stoczni Rzecznej w Elblągu?
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter