Idea powołania do życia Zakładowej Izby i Pamięci, w której zgromadzone byłyby ważne dla historii zakładu eksponaty i artefakty, pojawiała się regularnie od końca lat 60. XX w. Niestety z różnych powodów realizacja tego pomysłu odkładana była na później. Aż wreszcie w 1974 r. powołano w tym celu komitet organizacyjny, który przybrał nazwę Komisji Historycznej Zamechu. Komisja propagowała wśród pracowników Zamechu ideę utworzeniem takiego właśnie miejsca jak Zakładowa Izba Tradycji i Pamięci oraz zachęcała do przekazywania pamiątek związanych z powstaniem i funkcjonowaniem zakładu. Zaczęto też dokumentować historię Zamechu oraz ludzi, którzy w nim pracowali.
Zbiory przyszłej Izby Tradycji i Pamięci zaczęły szybko się poszerzać. Dzięki relacjom ludzi oraz na podstawie dostarczanych dokumentów zaczęto uzupełniać luki w historii, która toczyła się wówczas już od blisko 30 lat. Ostatecznie 20 kwietnia 1977 r. w uroczystej atmosferze i przy udziale ważnych gości ze szczebla wojewódzkiego otwarto Zakładową Izbę Tradycji i Pamięci. Mieściła się ona na piętrze budynku A15. Zapełniły ją medale, sztandary, puchary, dyplomy, dokumenty oraz wiele innych pamiątek związanych z historią Zamechu i jego pracownikami. Stan inwentaryzacyjny z roku 1987 wykazał ponad 2500 zbiorów eksponatów. Izba była zorganizowana podobnie do muzeum - w 30 tzw. kącikach tematycznych w gablotach i na ścianach eksponowano różne fotogramy, wyroby, wykresy i inne artefakty, obrazujące rozwój zakładu od roku 1946, organizowano ekspozycje czasowe o zmieniającej się tematyce, był też kustosz oraz księga pamiątkowa. Izba była czynna dla zwiedzających w trzy dni w tygodniu (wtorki, środy i czwartki) w godzinach 8:00-14:45. Izba Tradycji i Pamięci była obowiązkowym miejscem odwiedzanym przez wszystkich gości Zamechu – począwszy od uczniów i studentów odbywających praktyki zawodowe, poprzez wycieczki z innych zakładów pracy, aż po ważne osobistości życia artystycznego i politycznego. Szacuje się, że w czasie swojego 13-letniego funkcjonowania izbę odwiedziło ponad 6000 gości, którzy pozostawili liczne wpisy w księdze pamiątkowej. Notatka prasowa z „Głosu Zamechu” z lipca 1987 mówiła o 2366 wpisach (patrz zdjęcie)
Rozmowy o muzeum techniki
Osobą szczególnie zasłużoną dla powołania Zakładowej Izby Tradycji i Pamięci i jej prowadzenia był jej kustosz - Marian Dmowski, który kontynuował to dzieło również po przejściu na emeryturę. On też był pomysłodawcą jej przekształcenia w muzeum techniki. Pod koniec lat 80. XX w. prowadzone były w tym temacie rozmowy z Polskim Towarzystwem Historii Techniki i Ministerstwem Kultury i Sztuki. Były ku temu prawdziwe przesłanki - eksponatów wciąż przybywało i zaczęło dla nich brakować przestrzeni wystawienniczej. Wśród nich były również eksponaty techniki, a nawet zabytki techniki, bo pamiętające jeszcze czasy Schichaua i wycofane z użycia, a więc historyczne narzędzia, oprzyrządowanie, aparaty pomiarowe, oraz bardziej współczesne przykłady produkowanych elementów oraz pomniejszone modele dużych obiektów z dziedziny energetyki, przemysłu wydobywczego i stoczniowego. Rozpoczęto poszukiwania większego lokum na terenie zakładu. Niestety plany powołania do życia tego muzeum nie zostały zrealizowane. Prywatyzacja Zamechu zmieniła całkowicie sytuację i nikt już nie miał głowy, by się tym zajmować. Szkoda, bo być może dziś elbląskie Muzeum Archeologiczno-Historyczne byłoby dysponentem interesującej interesującej kolekcji artefaktów techniki, a jedną ze stałych ekspozycji tego muzeum byłaby ekspozycja poświęcona historii elbląskiego przemysłu ciężkiego.
Historia złożona w magazynie
Zamechowska Izba Tradycji i Pamięci zakończyła swoje istnienie razem z Zamechem. Niestety odbyło się to w okolicznościach nader smutnych. Niesłusznie utożsamiane wyłącznie z PRL-em eksponaty zostały przeniesione z ulicy Stoczniowej i złożone w pomieszczeniach magazynowych Elzamu w budynkach przy al. Grunwaldzkiej.
Od tego momentu przekaz na temat tego, co stało się z tymi eksponatami, jest niejasny. Są opinie, że eksponaty były trzymane w nieładzie i bez należytego szacunku. Pozostawione bez odpowiedniego zabezpieczenia przedmioty zaczęły niszczeć i ulegały stopniowemu rozproszeniu. Przypadkowe osoby przywłaszczały sobie co bardziej cenne spośród nich. Ktoś widział też eksponaty na śmietniku i alarmował w lokalnej prasie oraz radiu. Dziś nie ma już po nich śladu. Można domniemywać, że znaczna część uległa niestety fizycznemu zniszczeniu, a pozostała część zapewne trafiła do kolekcjonerów. Bezpowrotnie utracone zostały gromadzone przez lata przedmioty, należące wcześniej do Zamechu oraz do osób prywatnych, które powierzyły je Izbie Tradycji i Pamięci. Jest to niepowetowana strata dla miasta i jego historii.
Dziś po latach wracamy do tego wątku, licząc na to, że przy pomocy mieszkańców miasta uda się natrafić na jakiś ślad. Ktokolwiek wie, ktokolwiek widział - proszony jest o kontakt z autorem tego felietonu poprzez redakcję portELu - redakcja@portel.pl