"Dwa metry zupełnie zepsutych kartofli" (Głos z przeszłości, odc. 173)

7
Dzisiaj
08:00
Dwa metry zupełnie zepsutych kartofli (Głos z przeszłości, odc. 173)
Głos Wybrzeża nr 209, 1950 r.
- W Elblągu zamieszkuje pewna ilość osób, których głównym źródłem dochodu nie jest praca w przedsiębiorstwach czy instytucjach, a hodowla krów, kóz i trzody chlewnej - pisała prasa w 1950 roku.

Czym żył Elbląg i region w 1950 roku? O tym jak zawsze w naszym cotygodniowym cyklu Głos z przeszłości. Zapraszamy na podróż w czasie.

 

Świetlica bez wyposażenia

"Przy Elbląskich Zakładach Przemysłu Odzieżowego prowadzony jest internat, w którym mieszkają absolwentki szkół przysposobienia przemysłowego, skierowane do pracy w zakładach. W internacie tym oficjalnie istnieje m. in. świetlica. W rzeczywistości jednak istnieje ona tylko z nazwy, gdyż pozbawiona jakichkolwiek gier, radia lub głośnika, nie może spełniać swoich zadań. Kilkakrotne interwencje w dyrekcji w sprawie wyposażenia świetlicy pozostały bez skutku. Dyrekcja nie przejawia zainteresowania życiem świetlicy. Młodym pracownikom należy udostępnić jak najszybciej rozrywki kulturalne".

 

Ukrócić samowolę przygodnych hodowców

"W Elblągu zamieszkuje pewna ilość osób, których głównym źródłem dochodu nie jest praca w przedsiębiorstwach czy instytucjach, a hodowla krów, kóz i trzody chlewnej. Szczególnie wielu takich chodowców mieszka w rejonie ulic: Poprzecznej, Brzeskiej, Lubranieckiej i Okrzei. Przy ulicach tych obok domów mieszkalnych pobudowano różnego rodzaju szopy, urągające wszelkim przepisom budowlanym i sanitarnym. Szopy stały się w tej dzielnicy siedliskiem szczurów, much i wszelkiego rodzaju robactwa. Trawniki przed domami zostały zamienione przez hodowców na pastwiska.

Sprawą tą powinien zająć się odpowiedni referat MRN, nakładając na posiadaczy zwierząt obowiązek przestrzegania przepisów sanitarnych".

 

Szkolenie zawodowe w Odzieżówce daje dobre rezultaty

"Kierownictwo Zakładów Przemysłu Odzieżowego w Elblągu, pragnąc zapewnić rozwijającemu się przedsiębiorstwu kadry, wykwalifikowanych pracownic, prowadzi od dłuższego czasu szkolenie kobiet. Poza normalnym doszkalaniem w toku pracy około 600 kobiet obsługujących maszyny, 49 robotnic przeszkolono na kierowników taśm produkcyjnych, a 51 kobiet ukończyło kurs brakarek. Na kursie krojczyń i kreślarek przeszkolono 14 pracownic. 15 kobiet, po przejściu szkolenia teoretycznego, pracuje obecnie na stanowiskach mechaników. W stadium organizacji znajduje się kurs obsługi maszyn, na który uczęszczać będzie 50 kobiet".

 

Usprawnić zaopatrzenie sklepów spółdzielni gminnych

"Zaopatrzenie gminnych spółdzielni ZSCh w powiedzie elbląskim w okresie akcji żniwno-omłotowej wykazuje wciąż jeszcze duże braki. Wiele spółdzielni gminnych na skutek braku zainteresowania zaopatrzeniem ze strony PZGS w Elblągu ma trudności w nabyciu niezbędnych artykułów technicznych, potrzebnych w akcji żniwnej. Niedomagania występują również i w rozprowadzeniu produktów żywnościowych. W sklepie GS w Chojnowie konsumenci nie mogą nabyć pieczywa, tłuszczu i wędlin. Ten sam sklep dostarczył np. dla dziecińca dwa metry zupełnie zepsutych kartofli, które nie nadawały się do użycia. W spółdzielni gminnej w Tolkmicku stwierdzono sprzedaż zepsutych wędlin. Personel tej spółdzielni powinien dołożyć więcej starań, aby w pełni wykonywać swe obowiązki".

 

Źródło: Głos Wybrzeża nr 209, 1950 r.

 

Cykl Głos z przeszłości powstaje we współpracy z Biblioteką Elbląską.

oprac. TB

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Dawno temu w Elblągu. To rozumiem.
(2024.11.24)

info

4  
  2
W tamtym czasie hodowla zwierząt gospodarskich i drobiu w miastach była powszechnym zjawiskiem. W Elblągu obok wymienionych ulic istniała ona szczególnie wzdłuż Płk Dąbka, na odcinku od skrzyżowania z obecną ulicą Piłsudskiego w kierunku Zawady, a także przy ulicach Ogólnej i jej odnogach w kierunku obecnej ulicy Niepodległości. Taką hodowlę, głównie drobiu i królików, prowadzono nawet w ogródkach przydomowych, gdzie wyróżniały się ulice Kościuszki, Wspólna, Chrobrego i ich okolice. Oczywiście takich hodowli w mieście było więcej. Ponadto wiele miejsc wykorzystywano pod uprawy rolne m. in. na terenie dzisiejszego parkingu przy cmentarzu na ulicy Agrykola. W celu eliminacji tego zjawiska Ustawą z dnia 2 grudnia 1960 roku nakazano całkowitą likwidację takich miejskich hodowli. Proces ten miał zakończyć się w 1962 roku. Mimo tego w wielu miejscach Elbląga taka hodowla była jeszcze prowadzona przez wiele lat, praktycznie do lat 70 - tych ub. wieku.
Kojmak (2024.11.24)

info

5  
  0
W latach 80 kupowałem świnie od hodowców z ul. Brzeskiej
(2024.11.24)

info

2  
  1
Przykładowe pastwisko z minionych lat w samym środku miasta przy Poczcie Głównej, od strony ul. Wieżowej.
Rocznik54 (2024.11.24)

info

3  
  0
W latach 80 -tych hodowla i sprzedaż mięsa pochodziła z innego źródła niż samodzielny wychów w mieście. Praktycznie zwierzęta te były hodowane u rolników, a za te sztuki płacono mu za opiekę, zwracano koszty paszy i innych nakładów. Najczęściej ci rolnicy byli rodzinami elblążan lub ich znajomymi. W tym czasie taka hodowla jaką opisano w artykule była ryzykowna, bo można było zostać namierzonym przez MO i SB (a były takie akcje), co groziło wtedy konsekwencjami karnymi. Ponadto warunki do takiego wychowu były już trudne.
Kajmak (2024.11.24)

info

2  
  0
Jeszcze w latach 80 nawet hodowali kury w komórkach na zewnątrz budynków
Andrzej79 (2024.11.24)
@Andrzej79 - Na Grunwaldzkiej hodowali kury w latach 80 tych aż do ponad 90tych na tyłch domów. Fakt
(2024.11.24)