W parku bywaliśmy stosunkowo często ze względu na bliskość miejsca zamieszkania i fakt, że przez Dolinkę można było dotrzeć do mojej babci. Wchodziliśmy najczęściej od strony ulicy Agrykola, zatem mieliśmy okazję przejść przez teren całego parku, wówczas dość odmienny od tego, co możemy zastać w nim dziś. Widać to na zdjęciach lotniczych, które dzieli 25 lat różnicy. Na pierwszy rzut oka można dostrzec, że przez ten czas pojawiły się bloki przy ulicach Traugutta i Moniuszki i zniknęło trochę drzew, zmienił się nieco układ alejek, pojawił się wspomniany plac zabaw, a zniknął starszy, z drewnianymi elementami.
Sporą różnicę widać też, gdy spojrzymy na amfiteatr. Wielokrotnie tworząc te wspominkowe teksty powołuję się na grupę Zdjęcia Elbląga, która jest nie tylko kopalnią zdjęć, lecz także historii sprzed lat i świetnym zobrazowaniem tego, co z sentymentem wspominają mieszkańcy Elbląga. Dawny amfiteatr z pewnością zalicza się do tej kategorii. Przez długi czas – gdy stał zaniedbany i zarastał – elblążanie pisali o tym, jak to szkoda, że niszczeje. Dziś, po remoncie i pomniejszeniu liczby miejsc siedzących, pojawiają się komentarze, że owszem, wygląda ładnie, ale dawniej było jednak lepiej, w większym stopniu tętniło życiem.
W obu przypadkach mieszkańcy wspominają między innymi huczne koncerty zespołów Bajm, O.N.A. i MAFIA czy występy zespołów tanecznych.
Tuż obok amfiteatru znajduje się z kolei wzniesienie, na którym dziś zamontowane są zamknięte zjeżdżalnie i tyrolki (z czego chętnie korzysta mój syn). W czasach mojego dzieciństwa górka ta była prawdziwym skarbem w porze zimowej, gdy leżało sporo śniegu – na sankach można się tam było naprawdę porządnie rozpędzić i pamiętam, że korzystała z tego niemała liczba osób. Zakładam, że niektórzy z czytających ten tekst mieli okazję się tam przejechać.
Tak jak dla mojego syna największą atrakcją jest rozległy plac zabaw, tak dla mnie były to mimo wszystko wodospady. Zawsze fascynowała mnie ta nasza mała elbląska „Niagara” i możliwość obserwowanie jej zarówno z dołu, jak i z mostku. To też rzecz pokoleniowa – na wspomnianej grupie ze zdjęciami znajdziemy fotografie z wodospadami pochodzące nawet z lat 50. XX wieku, a także skany z dawnych publikacji, gdy Dolinka była jeszcze Parkiem XXV-lecia. Dziś jeden spacer do parku w porze letniej pokazuje, że wodospady wciąż cieszą się popularnością i stanowią atrakcję dla dzieci – faktycznie jest to wyjątkowe miejsce na mapie Elbląga. Warto zajrzeć na Dolinkę właśnie w porze zimowej, gdy wodospad zamarza i tworzy się z tego niemal bajkowa sceneria.
W swoim rodzinnym albumie mam tylko kilka zdjęć z Dolinki (część znalazła się w tym artykule), w dodatku z jednego spaceru, ale mają one w sobie czas magicznego – park ten jawi się na nich prawie jakby był odrębną krainą, czymś w rodzaju Stumilowego lasu z „Kubusia Puchatka”. Kolejne miejsce w Elblągu, które wywołuje przyjemne wspomnienia – tak moje i moich rówieśników, jak i kolejnych tu urodzonych.
Jakie są wasze wspomnienia związane z Dolinką? Spacery mostkami nad rzeką, zdjęcia pod wodospadem, a może koncerty w amfiteatrze? Jak zawsze serdecznie zachęcam do komentowania i dzielenia się własnymi historiami.