Rozpoczniemy od przypomnienia, że Zakłady Mechaniczne im. gen. K. Świerczewskiego łączyły pod swoim szyldem wiele jednostek gospodarczych, które wcześniej funkcjonowały na bazie infrastruktury pozostałej po Zakładach Schichau-Werke. Dotyczy to między innymi Elbląskiej Fabryki Urządzeń Kuziennych (EFUK), powołanej do życia w grudniu 1951 r., po połączeniu z dotychczasowym majątkiem Warmińskiej Fabryki Wyrobów Metalowych, powszechnie nazywanych „Blaszanką”. Głównym produktem EFUKu były maszyny do obróbki plastycznej metali. Ich produkcję uruchomiono w części hal przemysłowych na terenie dawnej Schichau Lokomotiv Fabrik przy ulicach Grunwaldzka – Lotnicza – Malborska.
Na tym samym terenie funkcjonowały też Zakłady Taboru Kolejowego. Na początku 1960 r. te dwa podmioty (EFUK i Zakłady Taboru Kolejowego) zostały połączone i utworzyły Zakład Urządzeń Technicznych (ZUT), który niedługo potem, bo już w lutym 1961 r., został wchłonięty przez Zamech jako Wytwórnia W6.
Zamech przejął całą dotychczasową działalność EFUKu, w tym przede wszystkim urządzenia do obróbki metali. Powstawały one przez wiele lat na podstawie dokumentacji opracowywanej w Centralnym Biurze Konstrukcyjnym Pras i Młotów (CBKPiM) w Warszawie. Był to element charakterystyczny dla ówcześnie panującej centralnie sterowanej gospodarki socjalistycznej, zakładającej, że duże biura konstrukcyjne, powołane przez branżowe zjednoczenia, będą tworzyły dokumentację dla innych, równie dużych przedsiębiorstw produkcyjnych. Dodatkowo pod koniec lat 60. XX w. sięgnięto po licencję francuskiej firmy Loire, w efekcie czego wachlarz wyrobów powiększył się o nowoczesne jak na tamte czasy konstrukcje.
Tymczasem w ciągu wielu lat EFUK, ZUT, a potem Zamech wykształciły kadry techniczne, które z powodzeniem obsługiwały nie tylko produkcję według dokumentacji powierzonej (krajowej i licencyjnej), ale z czasem przejmowały inicjatywę i tworzyły własne, coraz bardziej nowoczesne konstrukcje. Powstawały one już ze znakiem towarowym Zamech w sekcji konstrukcyjnej, której kierownikiem był inż. Marian Pluta (w latach 1961–1965 poseł na Sejm PRL). Był on gorącym propagatorem idei stworzenia w Zamechu własnego biura konstrukcyjnego pras i młotów. Tezę tę argumentował w opublikowanym w „Głosie Zamechu” w marcu 1963 r. w artykule „Dlaczego własne biuro konstrukcyjne pras i młotów”. Jego fragment znajdziecie Państwo przy artykule
Ostatecznie nie doszło do realizacji tej wizji i w późniejszym okresie kadry te zostały włączone do sąsiedniego Działu Konstrukcji Wyposażenia Okrętowego. Nazwę tego działu rozszerzono, dodając na końcu „…i Maszyn”. Te „maszyny” to różnego rodzaju urządzenia do cięcia (np. gilotynowe nożyce do blach) i gięcia (giętarki), młoty sprężarkowe, kowarki rotacyjne i prasy (mimośrodowe, hydrauliczne, korbowe). Urządzenia te cieszyły się dużym powodzeniem ze względu na prostą konstrukcję, niezawodność i trwałość. W ich rozwoju swoje zasługi miała „prototypownia” służąca do testowania próbnych egzemplarzy nowo powstałych obrabiarek oraz Ośrodek Badawczy Biura Konstrukcyjnego, który udostępniał w tym celu bogate wyposażenie badawczo-pomiarowe.
Do 1990 r. Biuro Konstrukcji Elementów Okrętowych i Maszyn miało swoje pomieszczenia w budynku administracyjnym przy al. Grunwaldzkiej. W latach 80. XX w., ze względu na spadające zainteresowanie, produkcja maszyn do obróbki plastycznej metali była powoli ograniczana. Ostatecznie produkt ten nie zyskał zainteresowania ABB i nie wszedł do powstałej w maju 1990 r. spółki ABB Zamech Ltd. Przez jakiś czas produkcję tę próbował kontynuować Elzam, ale i on zaprzestał jej na początku lat 90. XX w.
W ten sposób po nieco ponad czterech dekadach dobiegła końca historia, która rozpoczęła się w EFUKu. Przez ten okres w Elblągu wyprodukowano imponująca ilość urządzeń, które trafiały do wielu miejsc w kraju i na świecie. Było to blisko 2 tys. młotów, blisko 4,6 tys. maszyn do cięcia, blisko 560 maszyn do gięcia, ponad 1,2 tys. pras i blisko 100 innych specjalistycznych urządzeń do obróbki plastycznej metali. Szacuje się, że ok. 25% tej produkcji wyeksportowano. Przy artykule zamieszczamy zdjęcia z katalogów reklamowych tych urządzeń.
Dziś jedno z tych urządzeń wróciło do Elbląga. Żywię nadzieję na to, że ten zabytkowy już eksponat być może stanie się zalążkiem większej kolekcji artefaktów dokumentujących dokonania elbląskiego przemysłu na przestrzeni blisko dwóch ostatnich stuleci.