A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Do Zdzisława - dziękuję za wskazanie odpowiedniego adresu. Tego mi brakowało. Obejrzałam witrynę, przeczytałam...und ... alles ist klar. Ich weiss jezt alles...
Nie potrafię zdobyć się na inną refleksję, jak tylko na następującą:
"P.,zbieraj swoje klocki i ewakuuj się w inne rejony kraju (nie Europy), tam, gdzie ręka "ziomkostwa" nie sięga".
Tych zaś, którym nie zasmakowała praca w zawodzie opiekunki czy robotnika w ekipie budowlanej w rejonie Hamburga pocieszę, że wkrótce będą ją mieli na miejscu. Doradzam jednak wpierw ewakuację z rejonów elbląskiego "altsztatu" na te pogardzane osiedla "peerelowskie". To dla bezpieczeństwa, bo po co czekać na eksmisję.
Patrycja - w tej wypowiedzi pojawiły się "klimaty" radia z dawnego "hanzatyckiego" miasta.
Jan - "ta zniewaga - krwi wymaga". Mam własna głowę, umysł i zmysły. Wystarczy spojrzeć na zbiór widokówek w "galerii" (Zdzisław" prosi o komentarze). Przecież to zimna, ponura architektura, której ewolucja mogła wieść tylko do projektów...wspominanego już Speera. Należy raczej pojąć, że architekci ATI chcieli w szklanej gablocie ją zamknąć. Ten rodzaj szacunku dla przeszłości, dla tradycji tego regionu, powinien zadawalać i "autochtonów" i "ziomkostwo", a nie zadowolił. Wolą pieczołowitą odbudowę tego co było. Może ja też bym wolała, gdyby parę generacji moich przodków mieszkało na tych ziemiach, ale oni mieszkali za Bugiem. Ja jednak nie zamierzam proponowac odbudowy naszych budynków, ani wpływać na to, co tam jest budowane.
Do Zdzisława. Ja też Galerię obejrzałam. A moje zdanie nie odbiega, od sądów tych, którzy już się tu wypowiedzieli: nie są to wyrafinowane kamieniczki "typu z Lubeka", ale ponura architektura. Nie wiem skąd te "Rejtanowe gesty" obrońców tej zimnej, pruskiej tradycji. Przy okazji rozjaśniło mi się trochę w głowie, bo coś zrozumiałam, a mianowicie zauważyłam zbieżność chronologiczną między akcją "miażdzącej" krytyki projektu ATI z z ekspozycja widokówek w galerii. Do tego dochodzą jeszcze charakterystyczne wypowiedzi tam zamieszczone. Na przykład: opis spotkania b. właściciela domu elbląskiego z obecnym - radość i braterstwo (a działo się to jeszcze przed naszym włączeniem się do chóru śpiewających Schillerowską Odę do radości).
Do Żwirka. Te „kramy” na rycinie Amelunga mają po dwie kondygnacje i trzecią w poddaszu. Nie znam trzykondygnacyjnych kramów. To jednak były moim zdaniem małe kamieniczki. Na rycinie właściwe kramy widoczne są na pierwszym planie. Stanowią przedłużenie parteru kamieniczek.
Ita
Podając adres strony internetowej wcale nie miałem na myśli gloryfikacji tradycji pruskiej, gdyż moje korzenie nie mają nic wspólnego z tą kulturą/ choć urodziłem się tu po wojnie /.Chciałem tylko wywołać dalszą dyskusję.
A gdyby ten ratusz uchował się do tej pory to co? - należałoby go rozebrać ?
To po co w takim razie restaurujemy stare miasto ? - przecież to też "zimna pruska tradycja"
Myślę jednak że ratusz z przed 1939 r mogłby być powodem do dumy obecnych Elblążan i chlubą miasta /jako zabytek / a nie zmartwieniem.
Z poważaniem
Do Zdzisława. Dumą obecnie tu żyjąc Elblążan powinno być to, co sami stworzą. Nie można żyć odbijając się w blasku chwały i osiągnięć innych. Nie oznacza to, że żyjący tu dzisiaj Polacy mieliby niszczyć to, co po innych zostało. Gdyby pozostały kamieniczki, ratusze, wieże, mury obronne... - należałoby je uszanować, zakonserwować, bo to bądź co bądź dziedzictwo ludzkości. Nekropolie obcych też domagają się szacunku. Nie oznacza to jednak, że obiekt przeznaczony dla miłościwie panujących obecnie władz miasta, budowany od podstaw, z nowym, odpowiadajacym dzisiejszym czasom funkcjom, musi być odbudowany w kostiumie z przeszłości (na ich miejscu źle bym się w gabinetach czuła, i przed postawieniem biurka wezwałabym różdżkarza). Przecież ten dawny budynek ratusza nie pomieścłby aktualnego pragramu użytkowego (prawo Parkinsona w Elblągu też działa). Nie darmo Pan Profesor musiał polepić ze soba w jedno parę niby-kamieniczek i niby-stróżówek, aby te wszystkie funkcje zmieścić. N.b.tu widać, że posłużyl się metodą "addycji" (właściwą romańszczyźnie, a nie gotykowi!), a więc już w ten sposób "skaził" styl (vide: Reims). Czym innym jest zasada "rosnącego domu", gdy w miare potrzeb z wieku na wiek powiększa się obiekt, a co innego, gdy robi się kolaże brył, aby program funkcjonalny upchać. Pod tym względem zasada przyjęta przez ATI jest bliższa stylowi (i pseudo-stylom), który stanowił wykładnik budownictwa hanzatyckiego.
Do Zdziasław. W uzupełnieniu poprzedniej wypowiedzi (rozłaczyło mnie). Raz jeszcze podkreślę: bądźmy dumni z naszego dzeidzctwa i nie zagarniajmy tego, co inni stworzyli. Ratusz sprzed 1939 nie musi byc dumą ludzi tworzących dzisiejszą wspólnotę lokalną. Niech ona chwali się tym, co sama tworzy, kreuje na miare doby dzisiejszej
Moim zdaniem hitem w tym portELu sa wypowiedzi osnute wokół sprawy ratusza. Ale jaki to ma skutek? - Zaden.Uruchomiona procedura się toczy. Projekt zloecony (poza konkursem i przetargiem) został wykonany (i opłacony). Przetarg ogłoszony. I dalej - jak zwykle: firma wybrana w przetargu (uczciwie) zbuduje i będzie stał gmach, taki, o jakim marzyli decydenci (i oczywiście demokratyczny"głos ludu", który widział kawałeczek elewacji projektu, który miał potępić). Ten ratusz to kamyczek (no, może żwirek) w strategii (prowadzonej z miejsca odległego i mniej odległego); wynik taktyki (lokalnej, chociaż zleconej z zewnątrz, może nawet jej realizatorzy tego nie wiedzą). I po co kruszyć kopie? - W ramach taktyki potrzebna była sterowana dyskusja (bez dyskusji nad projektem konkursowym), aby otrzymać "miażdzącą" krytykę (niezbędną do zlecenia nowego projektu osobie godnej zlecenia), aby zgodnie z "prawem" zrealizować to, co "powinno" być (chociaż nieprawnie). I tak psy szczekają, a karawana dalej się toczy. Jest świetny punkt do programu wyborczego. Za skuteczne działania decydenci zasłużyli na "Kreutz" i nie tylko. Wybrać ich należy do parlamentu europejskiego. Z Brukseli jeszcze lepiej będą mogli realizować program na rzecz wypędzonych z tego landu.
No nie. Elbląg to nie Głogówek. A tak z ciekawości: co mówi internetowy savoir vivre na temat odpowiania na korespondencje otwarte? - Czy na list otwarty odpowiada się listem otwartym? - Nie wiem. Czy reprezentanci ludu, wybrani w demokratycznych wyborach powinni odpowiadać "ludowi"? Może co nieco wyjaśnać? Wytłumaczyć? Skomentować? Zając stanowisko? -Czy mogą ów lud zupełnie ignorowac, bo siedzą w wygodnym, może zbyt miękkim fotelu? - Nie wiem.