- Trzydzieści lat temu przychodziłam na Piegusa z mamą, dziś przyprowadziłam syna – mówi pani Natalia, mama pięcioletniego Fabiana, który właśnie łowił na wędkę... książki.
To jedna z atrakcji festynu. Przez 37 lat tylko raz festyn nie odbył się w parku Modrzewie. Co roku był inny temat przewodni. W ubiegłym roku uczestnicy odwiedzali rozmaite kraje, a w tym:
- W tym roku mamy krainę gier, czyli głównie gry wielkoformatowe typu chińczyk, czy jenga – informuje dh Kamila Niewinowska, szefowa Harcerskiej Służby Informacyjnej.
Oprócz tego na dzieciaki czekały ogromne dmuchane zamki, które zawsze cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem.
- Uparł się, że zjedzie, ale boję się, że wejdzie na górę i zablokuje się ze strachu – śmieje się pani Kasia, mama pięcioletniego Damiana.
- Zjadę, zobaczysz – odpowiedział Damian. I faktycznie zjechał. - Trochę się bałem, bo to wysoko. Ale fajnie było. Idę jeszcze raz.
I o to chodziło na festynie. Tłumy roześmianych dzieci, które nie wiedziały na którą atrakcję się zdecydować. A do każdego punktu stała kilkudziesięcioosobowa kolejka. Każda atrakcja przygotowana przez elbląskich harcerzy to okazja do zdobycia piegusów – festynowej waluty, którą można wymienić na atrakcyjne nagrody.
- Na razie zbieram piegusy, jeszcze nie wiem na co je wymienię – mówi siedmioletni Janek, którego spotkaliśmy przy punkcie „rzucanie liną”.
W tym miejscu zawodnicy musieli trafić cumowniczą liną z pętlą na końcu w oddalony o kilka metrów palik. Lina ciężka, sztywna, palik daleko, ale zawodnicy jakoś sobie radzą i piegusy lądują do kieszeni szczęśliwych mam. Tuż obok przebój każdego obozu harcerskiego – walki na bomie. Gruby pal oparty jest tak, aby zawodnicy nie mogli dotykać nogami ziemi. Uderzają się poduszkami dopóki jeden z nich nie spadnie lub dotknie rozłożonego na ziemi materaca.
- Zagapiłem się i mnie trafił – śmieje się sześcioletni Maciek.
Na festynie swoje umiejętności pokazywali zawodnicy aikido. Duże wrażenie na maluchach robił fakt, że niektórzy zawodnicy w białych kimonach byli niewiele starsi od widzów. A już mogli pochwalić się kolorowymi pasami oznaczającymi wyższe stopnie wtajemniczenia. Tradycyjnie też kolejka ustawiła się do samochodu strażackiego. Ciężki wóz strażacki na każdym festynie cieszy się niesłabnącą popularnością, a za możliwość przymierzenia strażackiego hełmu niejeden z maluchów oddałby tygodniowy podwieczorek. Ale kto w wieku kilku lat nie marzy o tym, żeby zostać strażakiem.
Taki festyn to również możliwość zareklamowania elbląskiego harcerstwa. Zuchy (czyli najmłodsi członkowie ZHP) zaprezentowały umiejętności, których nauczyły się podczas roku harcerskiego.
- Dzieciaki widzą, że są harcerze w mundurach, rodzice podchodzą i pytają jak zapisać dziecko do harcerstwa – mówi szefowa Harcerskiej Służby Informacyjnej.
Na festynie dziecko w każdym wieku znalazło coś dla siebie. A uśmiech na twarzy każdego dziecka to był cel organizatorów imprezy.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter