Zdarzenie miało miejsce o godzinie 18.30 na ulicy Łęczyckiej. Kierowca opla astry stracił panowanie nad autem, zjechał na pobocze i dachował. Przyczyna – alkohol w organizmie. 44-letni kierowca miał ponad 2 promile i jechał z kolegą. Żaden z nich nie chciał jednak wskazać kierującego. Policjanci byli zmuszeni zatrzymać obydwu mężczyzn. Sprawa wyjaśniła się dopiero dzisiaj rano. W trakcie przesłuchania 44-latek przyznał policjantom, że kierował samochodem, a wcześniej pił wódkę. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego wsiadł za kierownicę. Przyznał, że było to bezmyślne zachowanie. Powiedział jedynie, że chciał odwiedzić groby swoich dziadków.
Na szczęście, w tej całej sytuacji nikt nie odniósł obrażeń. Z przeciwka jechało inne auto, które cudem uniknęło kolizji z oplem. Świadkowie wskazali kierowcę więc sprawa jest jasna. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze, która wyniosła 6 miesięcy ograniczenia wolności, prace społeczne, 5 tys. zł grzywny na cele charytatywne, no i oczywiście zakaz prowadzenia pojazdów na okres 3 lat.
Zgłaszanie na policję nieprawidłowego zachowania kierowcy ciągle postrzegane jest jak donosicielstwo. Świadkowie boją się także, że złożenie zawiadomienia wiąże się z koniecznością zeznawania w procesie przeciwko pijanemu kierowcy. Musimy jednak pamiętać, że w wyniku zdarzeń z udziałem pijanych giną ludzie. To jest największa tragedia i warto się nad tym zastanowić, gdy widzimy kogoś, kto chwiejnym krokiem zbliża się do samochodu.
Widziałeś, że ktoś pił alkohol, a teraz chce wsiąść za kółko? Nie pozwól mu na to! Pijani kierowcy wiozą śmierć! Pamiętaj, tragedia może spotkać Twoich najbliższych. Dzwoń pod 997 lub 112.
Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter