A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Wy kierowcy !!!!!! W waszych wycackanych bryczkach myslicie ,że jak jedziecie ulica to jestescie jej panami. Sam jestem kierowca mam samochód i czesto sie nim poruszam. Lecz bardziej lubie jazde rowerem. Nie nawidze !!!!!!!!! wrecz nie cierpie jak taki pan szosy trabi na mnie juz z daleka !!! Po co to ?? Uciekaj z drogi bo jade nedzny rowerzysto?? Taki kierowca dostaje zazwyczaj srodkowy palec do wgladu . Wy kierowcy. !!?
Edi!!!A nie przyszło ci do głowy,że taki trąbiący kierowca ostrzega rowerzystę żeby mu czasem nagle w lewo nie wykręcił ,jak ten na Łęczyckiej??? Może gdyby ta kobieta jednak trąbnęła to rowerzysta cieszyłby sie jeszcze życiem???
Edi!!!A nie przyszło ci do głowy,że taki trąbiący kierowca ostrzega rowerzystę żeby mu czasem nagle w lewo nie wykręcił ,jak ten na Łęczyckiej??? Może gdyby ta kobieta jednak trąbnęła to rowerzysta cieszyłby sie jeszcze życiem???
Nie ma złotego środka...rowerzyści oburzają się, że się na nich trąbi, inni mówią, że gdyby zatrąbiła to ten Pan cieszyłby się dalej życiem. Czy kierowca ma trąbić na każdego rowerzystę na ulicy? Kierowcy starają się być przewidujący, ale nie można przewidzieć, jaki manewr wykona rowerzysta (czy go akurat zarzuci, czy zechce zawrócić bez dawania znaków). Żal tego Pana, to fakt, ale kierowca też ma uczucia i spróbujcie wczuć się w sytuacj tej kobiety.
do edi : sloneczko uzyj mozgu albo resztek jesli takowy posiadasz , i pomysl ze ktos kot trabi ostrzega cie i nei chce zeby 1,5 tony zelastwa wjechalo ci w zad tym bardziej ze nie widzisz go bo nie masz oczu w d...pie, a 90 % rowezystow nie ma lusterka, sam jezdze samochodem i czasmi rowerem jak mi odbiej cos , i nei jezdze ulicami a po drugie jak jezdze po wiejskich drogach na rowerku to nie razi mojej dumy ze ktos trabnie zeby mnie ostrzec , bo chce zyc ... pomysl to nei boli
Na wielocypedzie ujeździłem wiele krajów Europy. Wszystkie Demoludy - może poza Czechami to kompletny brak kultury współżycia i wyobraźni na drodze - i to jest podstawowy problem, który jest przyczyną. To nie przepisy, nie policja ino ta właśnie "drobna" rzecz, której nam dotkliwie brakuje.
Też jestem kierowcą i muszę powiedzieć, że trafienie w rowerzystę w dzień to jest sztuka. Trzeba się postarać. Jednakże w nocy, a szczególnie poza miastem, rowerzyści bardzo często mają pojazdy NIE SPEŁNIAJĄCE PODSTAWOWYCH WARUNKÓW TECHNICZNYCH DO PORUSZANIA SIĘ PO DROGACH PUBLICZNYCH. A tak na marginesie: żeby zdać na prawko, teoretycznie powinno się znać przepisy ruchu drogowego i większość kierowców je zna i się do nich stosuje. A rowerzyści to co innego. A każdy kierowca zna też taki przepis: "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyc, że inni uczestnicy ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego" Art. 4 Kodeksu Drogowego... Rowerzyści! Przestrzegajcie przepisów ruchu drogowego (wszystkich), a ofiar wśród Was będzie znacznie mniej! A tak poza tym: kiedy nie ma wytyczonej drogi dla rowerów, a ruch po drodze publicznej nie jest zakazany stosownym znakiem, rowerzysta ma obowiązek poruszac się po tej drodze, a nie po chodniku.
AM: Jezdziles po tych demoludach pewno w ramach tanich wyciecek z TPPR. Kiedy to bylo? Zawsze mi tracales i nadal tracasz starymi, dobrymi czasami!!! Ale kiedys i w PRL-u dziur w drogach bylo mniej. Kazdy kawalek drogi mial swego droznika, ktory dbal o swoj odcinek, w zimie posypywal niebezpieczne miejsca piaskiem, w lato kosil rowy, wycinal w poboczach rowki dla spuszczenia wody; to wlasnie stojaca woda, ktora potem zamarza powoduje rozsadzanie nawierzchni. No ale i ruch samochodowy byl inny. Choc jakby popatrzyc na "berlinke" to kiedy ona zostala zrobiona a nawierzchnia do dzis trzyma sie bez remontow...
na ul. Łęczyckiej ??? fatalny stan drogi , po tej drodze trzeba jeździć zygzakiem
Kilkakrotnie miałem przyjemnośc obserwować, że taki "rowerzysta" wyjeżdżał z podporządkowanej lub z bramy(nawet z leśnej gruntowj drogi) szerokim łukiem wprost pod moją maskę zachowując prz tym iście stoicki spokój, nawet nie spoglądając na drogę. O pojazdach widmo w nocy to nawet już nie będę wpominał.