Start nie był faworytem dzisiejszego pojedynku. Co prawda mistrzynie Polski, podobnie jak nasza drużyna, borykają się z problemami kadrowymi, jednak nadal piastują fotel lidera PGNiG Superligi. Zespół Roberta Lisa przyjechał do Elbląga z zamiarem utrzymania pierwszej lokaty i zdawał sobie sprawę, że w przypadku porażki może ją stracić. Z kolei elblążanki liczyły na kontynuowanie zwycięskiej passy i nawiązaniu walki o wyższą pozycję w ligowej tabeli z koszaliniankami i jarosławiankami, które miały zaledwie punkt więcej na swoim koncie.
Wynik potyczki otworzyła Joanna Szarawaga, która w Elblągu pokazała jak mocnym jest punktem lubelskiego zespołu. Reprezentacyjna kołowa tylko w pierwszej połowie zdobyła dla swojej drużyny pięć goli. Pierwsze trafienie dla elbląskiej ekipy zanotowała Katarzyna Cygan, a na prowadzenie 3:2 EKS wyprowadziła Tatjana Trbović. Niestety trzy kolejne bramki padły łupem przyjezdnych i w 7. minucie tablica wyników wskazywała 3:5. W kolejnych akcjach niezawodna była Joanna Waga, która wchodziła między obronę MKS, a także przechwyciła piłkę i trafiła do pustej bramki. Do 15. minuty lublinianki utrzymywały dwu-trzybramkowe prowadzenie. Błędy przyjezdnych i obrona Wiolety Pająk, umożliwiły gospodyniom zniwelowanie strat. Dwukrotnie do siatki trafiła Aliona Shupyk, a gola wyrównującego zdobyła Joanna Waga. Słabszy moment mistrzyń Polski trwał jeszcze kilka minut. Co prawda do siatki trafiła kołowa, jednak w kolejnych akcjach jej koleżanki nie mogły się wstrzelić w światło bramki albo ich zamiary wyczuwała Wioleta Pająk. W 24. minucie Start prowadził 13:10. Niemoc przyjezdnych przerwała Joanna Szarawaga. Elblążanki miały okazję powiększyć prowadzenie, jednak po raz kolejny nie wykorzystały rzutu karnego. W sumie w pierwszej połowie aż trzykrotnie nie trafiły z 7. metra. Lublinianki próbowały doprowadzić do remisu, jednak po raz kolejny oddały rzut obok bramki, a wynik na 15:13 ustanowiła Alicja Pękala.
Początek drugiej odsłony zawodów należał do przyjezdnych, które w krótkim czasie rzuciły trzy bramki. Gospodynie myliły się w ofensywie i w 35. minucie o przerwę zmuszony był poprosić Andrzej Niewrzawa. Sugestie trenera przyniosły efekt. Dwie bramki zdobyła Hanna Yashchuk i Start znów był na prowadzeniu. Niestety od 38. minuty gospodynie wielokrotnie myliły się przy rozgrywaniu piłki, a gdy już zdołały oddać rzut, to piłkę odbijała Gabriela Besen. Z kolei przyjezdne bardzo łatwo zdobywały bramki i rzuciły ich aż siedem przy zaledwie dwóch gospodyń. Dwanaście minut przed końcem meczu MKS prowadził 24:20. Elblążanki nawiązały jeszcze walkę, odrobiły dwa gole. Trener Andrzej Niewrzawa rotował składem na tyle na ile mógł, na kole mogliśmy zobaczyć Alicję Pękalę, na skrzydle momentami grała Katarzyna Cygan. Niestety w końcówce meczu więcej sił zachowały lublinianki, które powiększyły prowadzenie i ostatecznie wygrały 32:27.
EKS Start Elbląg - MKS Perła Lublin 27:32 (15:13)
Start: Pękala, Orowicz - Shupyk 6, Waga 5, Yashchuk 5, Cygan 4, Pękala 2, Stapurewicz 2, Trbovic 2, Dronzikowska 1, Kaczmarek, Szulc.
MKS: Gawlik, Besen - Szarawaga 9, Nocuń 6, Gęga 5, Kochaniak 3, Matuszczyk 3, Łabuda 2, Więckowska 2, Królikowska 1, Nosek 1, Olek, Rosiak.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Kolejny mecz elblążanki zagrają na wyjeździe 23 lutego z JKS Eurobud Jarosław.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl