A moim zdaniem... (od najstarszych)
Pokazuj od
najnowszych
najnowszych
Największe
emocje
emocje
Kontrola nic nie wykaże. To pewne. Bo nikt z ratusza nie spędzi tam choćby całego dnia i nie zaobserwuje ile wody jest lane bez sensu- stąd wysokie rachunki za wodę. Kto pracował i pracuje, wie o czym mówię. Od groma pomocy z zewnątrz, często w postaci smyczy, a gdy nadchodzi bieg na 4 łapy, nagle smyczy brakuje. Taka sytuacja też była. Jakim cudem nie ma pieniędzy na karmę skoro psy jedzą najtańszego Optimusa? Nieco lepiej mają koty, które mogą liczyć na pasztety z Rossmanna. Nagle na funpage schroniska i wolontariuszy pojawiają się wpisy o pracownikach, takie udowadnianie na siłę, że wszystko jest zgodne z procedurami a poświęcenie końca nie ma. Od 7 do 8 rano pracownicy siedzą w socjalu. Wszyscy poza dyrekcją bo jej z kolei jeszcze nie ma. Oczywiście ci co przyszli na 7 wychodzą o 15. Za siedzenie też płacą więc zawsze jest czas na kawę czy fajkę poza zasięgiem kamery i najczęściej na wybiegu dla kotów czy za kontenerem. I nikt mi nie powie, że jest inaczej. Wiele się tam dzieje i wielu o tym wie. I może wreszcie ktoś się za ten temat weźmie. Popieram słowa byłego pracownika. Ci co tak bronią to chyba widzą tylko to, co chcą widzieć. A praca świetna- zero stresu. Kto pracował/pracuje ten wie.
P. Agnieszko ,jestem w 100? za Wami ! Tym wszystkim malkontentom ,proponuje popracować choć przez miesiąc w schronisku lub wziąć kilka psów i kotów do domu, a zobaczą z jakimi to się wiąże problemami. Czy statystyki o jednych z najwyższych adopcji zwierząt w Polsce o niczym nie świadczą?
Dlaczego ratusz nie przesłucha byłych pracowników? Obecni też mieliby wiele do powiedzenia o ile zaczeliby mowic. Ale trzeba by zapytać tych co nie siedza w biurze a robia w terenie i juz mieli w ciagu pracy zgrzyt. Bo z tego co widac to cos jest nie tak. A szukac nalezy u zrodla a nie w papierach ktore da sie jakos uporzadkowac przed zapowiedziana kontrola . Tym bardziej ze w rachunek mozna wpisac np kwote 4tys za.. usluge weterynaryjna- bez koniecznosci opisu co zostalo zrobione. I przydalby się do kontroli Lekarz (!!!) Ktory oceni zasadnosc danych zabiegow, podawanych lekow i kosztów z tym zwiazanych. Bo papier wszystko przyjmie
Katarinko, Dlaczego na swoim fb chwalisz się, że urodziła kotka, która przychodzi do Ciebie jeść? Pracując na takim stanowisku powinnaś mieć świadomość, że sprowadzanie kolejnych kociaków na świat wiąże się z poszukiwaniem im domów. Kolejne koty sprowadziłaś na świat. I podkreślam- pracując na takim stanowisku i mając doświadczenie powinnaś zabrać kota do weterynarza i poddać sterylizacji aborcyjnej lub uspać ślepy miot- czyż nie? Takie jest moje zdanie, jest to bolesna dla serca, ale najbardziej humanitarna metoda zapobiegająca bezdomności tych zwierząt. A ty afiszujesz się kociętami. Czyli twoja praca polega na dbaniu o wykocenie i powiększanie liczebności zwierząt w schronisku? Takie narzekania są w schronisku na "stare kociary z TOZ-u", że specjalnie czekają aż kotka urodzi i przynoszą kocięta z otwartymi oczyma (których notabene już legalnie uspać nie można), że kolejne koty sprowadzają na świat i podrzucają je wam.. A sama zrobiłaś to samo? Hipokryzja tak troszkę. Takie moje przemyślenia i szukanie sensu w postępowaniu...
I tu się mylisz. Spytaj pracowników schroniska co powiedzieli gdy przyjechał kot- zagrzybiony i z świerzbowcem w każdym miejscu ciała. Każdy wzdrygał się nawet przed wejściem do kontenera, w którym przebywał. Posiedzialbyś w socjalu to nagle jakimś cudem usłyszysz jak niekiedy pracownik narzeka, że grzybicę ma od kota (Jakieś plamy na ręce) i zaraz stosuje maści. Więc nie gadaj głupot.
Widzę, że lecimy personalnie. Brzydzę się takich ludzi. Miłego dnia, ja takowy na pewno mieć będę.
Po prostu zadałem pytanie, gdzie tu sens i logika w takim postępowaniu. Nie ma się o co obrażać.
Oni tylko to potrafia robic.Schronisko pozyskuje srodki z innych zrodel ze szkol od osob prywatnych zeby bylo lepiej.Ale komus z urzedu to sie ewidentnie nie podoba ...Niech nagraja ta wizytacje kontrolna to sie kontrolujacym odechce nekac schronisko a srodki z urzedu sa faktycznie za male...
I bardzo dobrze nie bierz. Biorąc zwierzątko trzeba być odpowiedzialnym.
Aż żal czytać wypowiedzi osób, które nie mają pojęcia, jak wysokie są koszty zatrudnienia pracowników, utrzymania obiektów i opieki nad zwierzętami. Koszty wysokie, dotacja niewspółmiernie niska, nic więc dziwnego, że pracownicy schroniska starają się wszelkimi sposobami o dodatkowe pieniądze. Chwała im za to, a nie kontrola z urzędu. A Wy, hejterzy, zaadoptujcie zwierzaka, a on Was pokocha i przestaniecie być smutnymi i rozgoryczonymi frustratami.