Dziesięć lat za usiłowanie zabójstwa

06.02.2001
Dziesięć lat za usiłowanie zabójstwa
Na 10 lat więzienia został skazany Tomasz D., oskarżony o usiłowanie zabójstwa elbląskiego taksówkarza. Wyrok jest nieprawomocny, a obrońca Tomasza D. zapowiedział apelację.
Do zdarzenia, którego efektem był dzisiejszy wyrok, doszło w nocy z 23 na 24 czerwca 2000 roku. Po północy do taksówki Andrzeja K., stojącej na postoju przy ul. Szarych Szeregów, wsiadł Tomasz D. Zamówił kurs do dyskoteki Astoria. Wcześniej jednak poprosił o podwiezienie do domu, skąd zamierzał wziąć pieniądze. Gdy wrócił do taksówki rozmyślił się i postanowił pojechać na dyskotekę do Nowakowa. Ta jednak była nieczynna. Kiedy taksówka wróciła do Elbląga, mężczyzna znowu poprosił o podwiezienie do swojego mieszkania. Kiedy samochód powoli hamował pod domem napastnik zaatakował taksówkarza. Nożem próbował podciąć mu gardło. Zaatakowany Andrzej K. Skutecznie się obronił. Napastnik uciekł z taksówki w stronę pobliskiej trafostacji. Tomasza D. na miejscu zdarzenia zatrzymał Stanisław R., inny taksówkarz, który przybył na miejsce jako pierwszy po podniesieniu alarmu przez poszkodowanego kierowcę. Sąd Rejonowy w Elblągu uznał, iż zgromadzony materiał dowodowy potwierdza, że Tomasz D. działał w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia. - Wyrok jest surowy, ale musi działać odstraszająco na osoby, które kiedyś chciałby dopuścić się podobnego czynu - uzasadniał sąd. Prokurator domagał się dla oskarżonego 12 lat pozbawienia wolności. Obrońca chciał, aby sprawę umorzono. Jego zdaniem istnieją wątpliwości co do rozpoznania podejrzanego Tomasza D. jako sprawcę napadu, a jeśli nawet był to jego klient, to spowodował on tylko powierzchowne obrażenia ciała. Sąd w uzasadnieniu wyroku oddalił te wątpliwości. Przy orzekaniu o winie sąd oparł się m.in. na zeznaniach poszkodowanego taksówkarza Andrzeja K., który jak wyjaśniał sąd, nie miał żadnych powodów, aby obciążać Tomasza D. Amnezję w pamięci Tomasza D., który jak wyjaśniał nie pamięta, co robił owej nocy, sąd uznał „za przyjętą linię obrony lub chęć wyparcia niekorzystnych wspomnień z pamięci”. Biegli stwierdzili, że gdyby nawet oskarżony miał amnezję występowałyby u niego tzw. „wyspy pamięciowe”, czyli pamiętałby fragmentarycznie przynajmniej niektóre zdarzenia z owej nocy. Biegli stwierdzili, że gdyby oskarżony z zadał ranę nożem z większą siłą, mogłoby dojść do przecięcia tętnicy i w efekcie śmierci poszkodowanego. Wyrok jest nieprawomocny. Adwokat Tomasz D. zapowiedział apelację. Zobacz także "Grozi mu dożywocie"
AK

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter