Wygląd naszego miasta to jedno, chociaż ja wypowiadam się za swoją ulicę, o której mam wrażenie, że miasto zapomniało. W zimę ani razu nikt nie odśnieżył chodników, a teraz nikt nie kosi trawników. Ilość kleszczy przeraża co stwarza zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Poza kleszczami trzeba poruszyć ogromny problem, z którym się zmierzyliśmy całkiem niedawno... kłosy traw, które zdążyły już wyschnąć i być dosłownie wszędzie. Kłosy się sypia i są już nawet na całej powierzchni chodników. Nasz szczeniak, spacerując wciągnął do noska takiego kłosa, skończyło się to pilną wizytą u weterynarza, za którą zapłaciliśmy 1600 zł. Piesek był poddany narkozie i musiał być wprowadzony endoskop, którym zostało to wyciągnięte. W innym wypadku zagrażało to życiu i zdrowiu pieska.
Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z zarządcą terenu, który poinformował nas o tym, że trawniki zostaną skoszone 21 czerwca, lecz kosiarek nie widać ani nie słychać, a kleszcze mają coraz więcej pola do popisu i kłosów nie ubywa. Dodam, że kłosy te są niebezpieczne również dla dzieci, które mogą sobie nimi zrobić sobie krzywdę... Znane są zresztą takie przypadki.
Jako mieszkaniec ulicy Lubranieckiej mam serdecznie dosyć zaniedbywania naszej ulicy, wygląda tu jak w jakichś slumsach. Jesteśmy - mam wrażenie - pomijani na każdym kroku. Obok naszej ulicy biegnie droga wojewódzka 503, którą porusza się sporo ludzi, w dużej mierze również turystów. Jak to pokazuje nasze miasto? Liczę na to, że w końcu ktoś coś z tym zrobić, może ktoś się zainteresuje? Co ma przyciągać ludzi do tego miasta? Taki stan rzeczy można dostrzec nie tylko na tej ulicy, ale na wielu innych dzielnicach Elbląga. Przykre to i żałosne, że nikt o to nie dba. Zarządcą terenu jedyne co jest w stanie zaproponować to "wydzierżawienie terenu przy bloku"..., żeby niestety pozbyć się obowiązku. Nie liczę na odpowiedź, liczę na działanie."
Mieszkaniec ul. Lubranieckiej (mail do wiadomości redakcji)