Wicegubernator obwodu kaliningradzkiego Michaił Cykiel stwierdził, że Gazprom, zamykając gazociąg dla Białorusinów, nie wziął pod uwagę prawie miliona mieszkańców tego rosyjskiego nadbałtyckiego regionu. Cały obwód jest zaopatrywany w rosyjski gaz, dostarczany na jego terytorium systemem gazociągu przebiegającego z Białorusi przez Litwę.
Ograniczone dostawy lub brak gazu nawet przez kilkanaście dni - to katastrofa dla gospodarki i mieszkańców obwodu kaliningradzkiego. Tym bardziej, że wcześniej nie poczyniono żadnych zapasów gazu ziemnego. Zarządzono nawet przejście na alternatywne źródła energetyczne, jakim jest mazut. Jednakże z powodu zbyt dużych kosztów jest to ostateczność i władze odgórnie narzuciły, ile tego paliwa można zużyć w obwodzie. Mazutu, przy bardzo oszczędnym dozowaniu w kaliningradzkich ciepłowniach, mogło wystarczyć zaledwie na pięć dni. System energetyczno - ciepłownicz obwodu nie jest przygotowany do tak ekstremalnych sytuacji. Znowu wszystko odbyło się kosztem mieszkańców, którzy odczuli chłód w swoich i tak niedogrzanych mieszkaniach.
Władze obwodu i miasta były bezsilne i jedyne co mogły uczynić - to zwrócić się do władz w Kremlu z gorącymi prośbami o pomoc.
Gazprom już w trakcie zaistniałej sytuacji szukał rozsądnego rozwiązania. Postanowiono w trybie pilnym uruchomić stary odcinek gazociągu, który przebiega ze stolicy Łotwy - Rygi do litewskiego Poniewieża. Jednak ta wysłużona magistrala gazowa nie była używana od 14 lat. Z powodu niskiej przepustowości do Kaliningradu docierało zaledwie 30 procent dobowych potrzeb. Z 5 milionów metrów sześciennych rosyjskiego gazu, jaki tą drogą dostarczono na Litwę, jedynie milion mógł zasilić obwód kaliningradzki.
Ponowne zielone światło dla rosyjskiego gazu na rosyjsko-białoruskiej granicy zostało odebrane nad Pregołą z ogromną ulgą. Jednak problem dopiero został wywołany. Obwód kaliningradzki w niedalekiej przyszłości może przeżywać kryzys energetyczny.
I chociaż kilka tygodnie temu kierownictwo Gazpromu przekazało gubernatorowi Władimirowi Jegorowowi ustną obietnicę, że do roku 2005 region i jego mieszkańcy mają gwarancje otrzymywania dotychczasowych ilości gazu, to jednak trzeba się liczyć, że może go zabraknąć.
Według gubernatora Władimira Jegorowa właśnie zabezpieczenie całego regionu w odpowiednie ilości gazu pozostaje jednym z najważniejszych i najtrudniejszych do rozwiązania problemów. Obwód kaliningradzki obecnie w ciągu roku potrzebuje przeszło 730 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego, a otrzymuje tylko 650 milionów. Limity muszą zostać zwiększone, ponieważ już w niedługim czasie (na początku przyszłego roku) na przedmieściach Kaliningradu zostanie ukończona budowa gigantycznej elektrociepłowni, która po uruchomieniu potrzebować będzie aż 620 milionów metrów sześciennych gazu rocznie.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter