Po wczorajszym feralnym meczu z No1 Braniewo władze dopiero co powstałej ZKS Olimpii Elbląg zadecydowały, że dalsze działanie nie ma sensu, a jedynym wyjściem jest wycofanie się z rozgrywek.
- Jedyne, co mogę dziś powiedzieć, to tylko to, że jest mi bardzo przykro - twierdzi Robert Gliński. - Niestety w tym przypadku przegrał sport, a wygrali chuligani. Na to co wydarzyło się w Braniewie, brak mi słów. Szkoda jedynie naszej pracy: działaczy, trenera i zawodników.
Elbląski zespół ZKS Olimpia swoją przygodę z B-klasą rozpoczął pod koniec sierpnia br. meczem w Płoskini z tamtejszym Relaxem. Była pierwsza wygrana, była radość i nic nie zapowiadało tak szybkiego końca.
- Mecz 2. kolejki rozgrywany na naszym boisku z Tajfunem Maliniak oglądało prawie 300 osób. Była wspaniała atmosfera i wydawało się, że tak będzie zawsze - uważa Gliński. - Nic nie wskazywało na to, że w Braniewie może być inaczej. Jeszcze w pierwszej połowie na trybunach było spokojnie, jednak później coś się złego wydarzyło. Co dokładnie, nie wiem. Zresztą trudno mi jest teraz o tym mówić, bo chyba nikt nie spodziewał się, że tak potoczą się wydarzenia na trybunach.
Zespół Olimpii powstał z inicjatywy kibiców i tak jak szybko powstał, tak też szybko został przez nich zniszczony. Po raz kolejny okazało się, że w naszym kraju mało komu zależy na wynikach sportowych, a większość tych, którzy przychodzą na mecze myśli tylko o jednym - jak doprowadzić do awantury z kibicami zespołu przeciwnego, a jak tych nie ma, to z policją bądź też ochroną. Tak niestety wygląda Polska rzeczywistość piłki nożnej i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić.
Zobacz także: "Mecz podwyższonego ryzyka"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter