Wspólnoty mieszkaniowe to stosunkowo nowa forma prawna w polskim mieszkalnictwie. Wspólnotę tworzą osoby, które od spółdzielni, miasta czy zakładów pracy kupiły na własność mieszkania. Wspólnota może wykonywać remonty, może też wybrać zarządcę, który w jej imieniu będzie dbać o budynek. Okazuje się jednak, że wolny wybór zarządcy może nie być taki prosty.
Sprawa, która trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Elblągu, dotyczy budynków, które dla swoich pracowników wybudowały niegdyś zakłady Zamech. Budynki przejęła spółka Elzam Dom, która przez lata sprzedawała je dawnym pracownikom Zamechu. Pod koniec ubiegłego roku między stronami wybuch konflikt. Mieszkańcy zarzucili zarządcy niegospodarne zarządzanie, m.in. wadliwe rozliczenia za ciepło i nieuzasadnione podwyżki opłat. Sprawa trafiła do sądu, bo cztery duże wspólnoty podjęły uchwały o tym, że z Elzamem Dom nie chcą już mieć do czynienia. W odpowiedzi spółka pozwała wspólnoty do sądu.
- Opieramy się na zapisach w umowach kupna - sprzedaży mieszkań, które zagwarantowały spółce Elzam Dom zarządzanie sprzedanymi lokalami aż do czasu sprzedaży wszystkich mieszkań, jakie znajdują się w danej wspólnocie - wyjaśnia pełnomocnik spółki, mec. Jolanta Jankowska.
Pełnomocnicy wspólnot mieszkaniowych: Małgorzata Dorocińska i Andrzej Radziejewski uważają tymczasem, że w umowach znalazła się niezgodna z prawem tzw. klauzula niedozwolona.
- Elzam Dom, który był jednocześnie właścicielem sprzedawanych mieszkań i zarządcą nieruchomości, prawem silniejszego narzucił nabywcom lokali korzystanie ze swoich usług - przekonywali sąd. - Nie może być tak, że właściciele mieszkań nie mają swobodnego wyboru zarządcy, tym bardziej, że obecny nie spełnia ich oczekiwań. W naszej opinii jest to sprzeczne z i ustawą o własności lokali, i z Kodeksem Cywilnym.
Za dwa tygodnie sąd przesłucha prezes Elzam Dom i przedstawicieli pozwanych wspólnot.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter