Dorota E. na łamach gazety "Nasz Dziennik" w artykule o nowelizacji Karty Nauczyciela stwierdziła, że homoseksualizm jest zagrożeniem dla rodziny i według niej, jeżeli ktoś jest dotknięty taką “chorobą”, to nie powinien uczyć i wychowywać dzieci.
Szef Kampanii przeciw Homofobii Robert Biedroń powiedział dzisiaj, że te słowa obrażają około 2 milionów ludzi w Polsce o odmiennych preferencjach seksualnych.
- Pani E. poniżyła publicznie około 5 procent naszego społeczeństwa, to są dwa miliony osób homoseksualnych, nawołując do izolacji i do tego, by nie pozwalać na wykonywanie zawodu nauczyciela. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie są granice wolności wypowiedzi w Polsce. Wypowiedź pani pełnomocniczki bardzo dobrze wpisuje się w faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicką nagonkę na osoby homoseksualne - stwierdził Robert Biedroń.
Szefowa Rodziny Polskiej w Elblągu odpiera zarzuty i twierdzi, że ma prawo do wolności słowa i wyrażania własnych opinii.
- Absolutnie nie czuję się winna, dlatego, że z natury mam szacunek dla człowieka. Wypowiadając te słowa nie miałam na myśli żadnego człowieka o takiej opcji, dlatego że nie znam takiego. Wówczas myślałam o dzieciach, o wychowaniu i o przyszłych pokoleniach, a reakcja kampanii jest dowodem na to, że możemy czuć się zagrożeni my jako matki, ojcowie i rodzina - zagrożeni tym, że będzie nam się wkładało te treści. Przecież o to tu chodzi, żeby przewartościować świat. Zdecydowanie uważam się za osobę tolerancyjną, bo chrześcijanin musi być tolerancyjny- odpowiedziała Danuta E.
Sam artykuł, który ukazał się w gazecie, wywołuje jednak - co tu dużo kryć - dyskusję nieco szerszą: dyskusję o legalizacji homoseksualnych związków partnerskich.
Dorocie E w sądzie towarzyszyło kilka osób z jej organizacji, wśród nich Józef Wizoń z Podkarpacia.
- Podzielam swobodę wypowiadania, ponieważ jest to zagwarantowane w Konstytucji RP. W Konstytucji jest również zagwarantowana szczególna ochrona małżeństwa jako kobiety i mężczyzny, bo to gwarantuje trwanie ludzkości. W moim przekonaniu jednak dążenia niektórych środowisk do legalizacji związków homoseksualnych nie zasługuje na kodyfikację i jest sprzeczne z naturalnym porządkiem rzeczy i - póki co - porządkiem konstytucyjnym - stwierdził.
Sądowi nie udało się pogodzić zwaśnionych stron, stąd też pod koniec stycznia rozpocznie się już właściwy proces. Pojawią się więc argumenty po jednej i po drugiej stronie, argumenty tak naprawdę odwołujące się do sumienia, moralności, tolerancji i etyki. Sąd będzie miał z pewnością twardy orzech do zgryzienia.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter