Sprawa dość szybko się wyjaśniła - premier chciał ogłosić światu (także ustami ministra budownictwa Mirosława Barszcza) „jeszcze ciepły” program budownictwa mieszkaniowego opracowany przez rząd PiS. Potrzebował do tego efektownej scenografii, a po co taką budować, skoro jest już gotowa. Modrzewina (a przynajmniej ta jej część, która gościła dziś premiera) to duży plac budowy. Wprawdzie swój program budownictwa mieszkaniowego premier ogłaszał w miejscu, gdzie ma powstać Park Technologiczny, a nie osiedla mieszkaniowe, ale to nieistotny szczegół.
Zdziwieni dziennikarze pytali premiera, dlaczego informację o rządowym programie ogłasza podczas konferencji na Modrzewinie - inwestycji samorządu, a nie rządu.
- To miejsce jest ogólnie dostępne, nie przypisuję sobie zasług samorządu - odpowiedział.
Wieść gminna niesie, że jeszcze wczoraj wizyta ta miała wyglądać inaczej. W miejscu konferencji prasowej miasto miało ustawić namiot (dość mocno tam wiało), a z dziennikarzami mieli się spotkać premier Jarosław Kaczyński i prezydent Elbląga Henryk Słonina. W ostatniej chwili z protokołu wykreślono namiot i prezydenta Słoninę. (Trochę żal prezydenta - elblążanie wiedzą, że Modrzewina do jego ukochane „dziecko”, ale Polska nie wie. A relacje telewizyjne szły na cały kraj.)
Nie było prezydenta Słoniny, były za to nadzwyczajne środki ostrożności. Wszak wiadomo, że Polacy mają skłonności do terroryzmu, a elblążanie w szczególności. Jadąc na miejsce konferencji (jakieś dwa kilometry w głąb placu budowy), zauważyłem nawet BOR-owców wyposażonych w duże, saperskie wykrywacze metali. Chodzili po piaszczystej jeszcze nawierzchni drogi przez Modrzewinę i wyraźnie czegoś szukali (chyba nie znaleźli, bo przyjazdu premiera nie odwołano).
W pewnym momencie do ekipy BOR-owców otaczających oczekujących dziennikarzy, podeszły dwie osoby ubrane na czarno, ale w narzuconych na ciemne stroje jaskrawych kurtkach firmy Skanska (wykonawca drogi). Podejrzewaliśmy (my - dziennikarze), że to BOR-owcy w przebraniu. Ale chyba nie.
Gdy przyjechał już premier z bardzo liczną eskortą, gdy włączono telewizyjne kamery, na dalekim planie zaczął się ruch. Wszystkie maszyny budowlane, dotąd raczej stojące, zaczęły się przemieszczać. Wprawdzie z daleka nie było widać celu tego ożywienia, ale cel na pewno był i to ważny. Niektórzy dziennikarze zaczęli się doszukiwać „układu”, w tym przypadku związku między ludźmi w czarnych strojach i jaskrawych kurtkach Skanska, ich krótkofalówkami i nagłym ożywieniem maszyn. Ale myślę, że to nadmierna podejrzliwość.
A co do konferencji - premier spóźnił się dość radykalnie, więc i konferencja został dość radykalnie skrócona. Ale kamery zdążyły, widziałem Modrzewinę w telewizji. Wprawdzie tylko w tle, ale zawsze!
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter