W PWSZ rozpoczęło pracę Akademickie Biuro Karier. Nazwa brzmi poważnie...
Brzmi to rzeczywiście bardzo dumnie i zarazem bardzo odpowiedzialnie. Akademinckie Biuro Karier powstało niedawno. W styczniu wygraliśmy finansowy grant z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej i za te pieniądze możemy takie biuro założyć na naszej uczelni. Program udało nam się stworzyć wspólnymi siłami i został zaakceptowany.
A skąd pomysł na Akademickie Biuro Karier? W Polsce, z tego co wiem, już istnieją podobne.
Moda, jak wiele rzeczy, przyszła z zachodu, ale sądzę, że jest to moda pozytywna. Pierwsze takie biuro powstało w 1992 na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i jest to wiodące biuro karier. Takie biura funkcjonują już w większych ośrodkach akademickich w kraju. Pomysły pojawiały się już wcześniej, ale wiadomo, że bez pieniędzy trudno cokolwiek zrealizować. Udało się wygrać pieniądze i dlatego można pomysł wprowadzać w życie.
Stworzyliście projekt. Na czym się opiera?
Ten projekt to właściwie ewenement w skali kraju. Jest prowadzony przez studentów i dla studentów, ale oczywiście pomagają nam władze uczelni i wykładowcy. Przede wszystkim chcemy stworzyć bazę danych o studentach, ich umiejętnościach i doświadczeniach, a jednocześnie bazę danych o pracodawcach z regionu i naszego miasta. Chcemy tam też zamieszczać informacje o szkoleniach, kursach czy innych możliwościach zdobycia doświadczenia, o studiach podyplomowych, kursach językowych, czyli o tym wszystkim, co przydaje się przy poszukiwaniu pracy.
Jak długo będzie trwała realizacja tego pomysłu, bo przecież studenci, którzy kończą szkołę, stają przed dylematem, gdzie szukać i znaleźć pracę?
Projekt będzie realizowany przez trzy miesiące, natomiast uważam, że biuro powinno istnieć jak najdłużej, bo wiadomo, że służy studentom i absolwentom uczelni.
Nauka w PWSZ trwa trzy lata. Czy absolwenci uczelni od razu po zrobieniu dyplomu szukają pracy, czy jednak decydują się na kontynuowanie nauki?
W wielu przypadkach jest tak, że studenci decydują się na studia uzupełniające, bo licencjat nie jest pełnym wykształceniem wyższym. Są natomiast przypadki, że studenci studiów pierwszego stopnia, kontynuują studia, ale w systemie zaocznym. Wtedy mogą uczyć się, zarabiać i zdobywać doświadczenie, które dla pracodawców jest bardzo ważne.
Czy młodzież studencka chętnie angażuje się w tego rodzaju projekty? Czy młodzi ludzie chcą to robić?
Przy tym projekcie bezpośrednio pracuje dwudziestu studentów, a pomagają nam pedagodzy. Podzieliliśmy się pracą.
Jak pan ocenia elbląskie środowisko studenckie?
Elbląg jest wprawdzie młodym miastem akademickim, ale nie od razu Rzym zbudowano. Środowisko studenckie powoli się kształtuje. Jeszcze zdarzają się przypadki, że ktoś tylko uczy się i ucieka do domu. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie nasze działania, studenci zaczynają wychodzić na zewnątrz i nie zamykają się w domu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter