M. Kozłowski: To był rok protestów

22
27.11.2003
M. Kozłowski: To był rok protestów
Mirosław Kozłowski, przewodniczący elbląskiej Solidarności
Rozmowa z Mirosławem Kozłowskim, przewodniczącym elbląskiej Solidarności.
W środę odbył się w Elblągu kolejny już w tym roku protest. Przeciwko czemu protestowaliście? Solidarność ogłosiła listopad Ogólnopolskimi Dniami Protestu. 26 listopada był akurat dniem kulminacyjnym w całym kraju, nie tylko w Elblągu. W całym kraju były manifestacje, przemarsze, wiece. Był to protest w stosunku do tego, co się dzieje w naszym kraju. Niezadowolenie społeczne rośnie. W związku z tym oczekujemy, że rząd podejdzie poważnie do naszych postulatów i zrozumie, że to nie przelewki, że to grozi wybuchem społecznym, a tego byśmy nie chcieli. Co to za postulaty? Jest to m.in. przywrócenie korzystnych zasiłków przedemerytalnych oraz wolność do zrzeszania się w związkach zawodowych. Teraz mamy z tym w niektórych spółkach problemy, bo pracodawcy nie chcą się godzić na związek. To są - według nas - pracodawcy nieuczciwi. Solidarność walczy o prawa pracownicze, ale rozumie przecież także obecną sytuację w zakładach. Nie jesteśmy oszołomami, żeby żądać rzeczy niemożliwych. W Elblągu w tym roku odbyło się bardzo dużo protestów... Tak, ten rok można nazwać rokiem protestów. Tyle było organizowanych przez nasz region akcji, że po górnikach byliśmy chyba drugim regionem w Polsce pod względem ilości protestów w obronie stanowisk pracy i interesów pracowniczych. Po raz pierwszy także w Elblągu odbyła się manifestacja ogólnopolska. Czy nie sądzi Pan, że taka ilość protestów w końcu zmęczy mieszkańców? My się z tym liczymy. Protestów samych w sobie nie chcemy organizować, bo to są koszty. A Solidarność ma ograniczoną ilość pieniędzy. Nie będziemy robić protestów tylko po to, aby pokazać, że protestujemy. Jeżeli już na to się decydujemy, to są to decyzje przemyślane, podejmowane przez zarząd regionu wspólnie z komisjami protestacyjnymi. Solidarność niejednokrotnie podkreślała, że chcemy problemy rozwiązywać za pomocą dialogu i co z tego wynika? Nie wynika nic. Czeka nas niestety taka forma jak ulica. A nie chcielibyśmy wracać do historii lat 70-tych i 80-tych. Akurat nie czas na to i miejsce. Zobacz także: "Nikt nas nie słucha"
przyg. OP

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
"...Protestów samych w sobie nie chcemy organizować, BO TO SĄ KOSZTY. A Solidarność ma ograniczoną ilość pieniędzy..." Panie Kozłowski, proszę mi wytłumaczyć dlaczego sponsorował Pan (tzn. "Solidarność") kabaret Jerzego Kryszaka (22 11 2003 godz20 .15) Tak, tak, proszę Szanownego Pana, byłem na tym występie... Tym, którzy nie byli, mogę streścić początek owego kabaretu. Tuż przed występem Kryszaka wyszedł na scenę elegancki pan, który powiedział: " A teraz, proszę państwa,przedstawię listę sponsorów i proszę wszystkich o gorące brawa! i tu wymienił kilka firm: bla,bla,bla ....a wśród nich no jaka? Bingo! Solidarność! Panie Kozłowski, ładnie tak wydawać składkowe pieniążki na ...kabaret?
Arsen_L (2003.11.27)

info

0  
  0
I dzięki sponsorom miałeś tanie bilety baranie
(2003.11.28)

info

0  
  0
Tandeta za 35 złot to tanie bilety? Sam jesteś baran.
(2003.11.28)

info

0  
  0
to po co polazłeś na tę tandetę? żeby się umartwiać?
(2003.11.28)

info

0  
  0
Kozłowskiego obrońcom brak kultury, wystarczy poczytać jaki prezentuja poziom dyskusji w necie.
(2003.11.28)

info

0  
  0
Jaki pan taki kram
(2003.11.28)

info

0  
  0
Jeśli brakuje argumentów i kulturury pozostaje prymitywna agresja. Żałosne.
(2003.11.28)

info

0  
  0
Kozłowskiego kiedyś tam zastąpi jakiś tam Kowalski, a wy nadal będziecie pluć, tym razem na Kowalskiego. Taka już wasza komusza natura.
(2003.11.28)

info

0  
  0
A komu potrzebny Kozłowski czy inny Kowalski, żałosny hucpiarz:)))))))))
(2003.11.28)

info

0  
  0
Ja bez epitetów - tylko z troską. Czy ktoś wie ile jest w kraju zatrudnionych na etatach działaczy Solidarności i ile to łącznie kosztuje. Ja wiem, bo oglądałem dwa dni temu "Linię specjalną" z przewodniczącym Związku - p. Śniadkiem. Byłem zszokowany ilością etatów i pieniędzy wydatkowanych na taki cel. Czyli być działaczem - to wcale niezła synekurka. Czym to się różni od PRL-u?
Marcin (2003.11.28)

info

0  
  0