Do końca kwietnia handlowcy z tzw. "ruskiego rynku" muszą opuścić ten teren. Miasto zaproponowało im przeniesienie na plac przy ul. Żeromskiego. Propozycja ta nie spodobała się handlowcom, ponieważ teren, jaki im zaproponowano, jest własnością prywatną.
- Właściciel zapewnił handlowców, że opłaty przez dwa pierwsze lata działalności będą takie same, jak na targowisku. Później będzie już sam dyktował warunki - tłumaczy Artur Zieliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Zwrócili się więc do nas z prośbą o zezwolenie na handel na terenie targowiska miejskiego przy ul. Płk Dąbka. Ich prośba jest dopiero rozpatrywana.
Na "ruskim rynku" przeważająca część handlowców pochodzi z Armenii. Tylko 110 osób prowadzi tam legalny handel z zarejestrowaną działalnością gospodarczą.
- Tej grupie musimy zapewnić miejsce do handlu, pozostałym natomiast nie - mówi Artur Zieliński. - Nie oznacza to jednak, że jak będą wolne miejsca przy ul. Płk Dąbka, nie pozwolimy im z nich skorzystać.
Nowy "ruski rynek" miałby znajdować się na zapleczu targowiska - na trawniku w miejscu, gdzie i teraz w dni targowe swoje leżaki rozkładają Rosjanie. Ta lokalizacja nie odpowiada handlowcom z Gildii Kupców Żuławskich.
- Jeżeli okaże się, że miasto wyda zgodę na przeniesienie się Rosjan na targowisko, zaskarżymy tę decyzję - mówią kupcy z Gildii. - Rosjanie nie płacą podatków, ZUS-u, nie ponoszą prawie żadnych kosztów, a jeszcze daje im się takie dogodne miejsca do handlu. Przecież miasto nie ma żadnej korzyści z tego, że oni u nas handlują.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter