Zacznijmy od tego, że zgodnie z prawem o ustroju sądów powszechnych to rada danej gminy w tajnym głosowaniu wybiera ławników do orzekania w sądach rejonowych i okręgowych. Zgłoszeń kandydatów dokonują prezesi sądów, grupy 50 obywateli oraz stowarzyszenia, organizacje społeczne (partie polityczne nie mają takiego prawa) i zawodowe. Ławnika wybiera się na czteroletnią kadencję, w tym wypadku na lata 2024-2027.
Potrzeb więcej niż chętnych
W Elblągu potrzeba na ten czas 62 ławników do Sądu Okręgowego (w tym dwóch do spraw z zakresu prawa pracy), do Sądu Rejonowego - 28 (w tym 13 do spraw z zakresu prawa pracy). Chętnych było mniej niż miejsc – do SR zgłoszono 13 osób (w tym 8 do sądu pracy), do SO - 42 osoby (w tym dwie do sądu pracy). Procedurę tajnego głosowania na sesji przeprowadziła komisja, do której należeli radni z każdego z klubów. Przewodniczącą została Monika Dwojakowska (KKW Witolda Wróblewskiego), członkami byli: Elżbieta Banasiewicz (PiS) i Robert Turlej (KO).
Po ogłoszeniu wyników wyborów wybuchła „bomba”. Radni PiS zawnioskowali, by odczytać nazwiska osób, które nie uzyskały większości głosów. Wtedy zwrócili uwagę, że większość odrzuconych była rekomendowana przez NSZZ Solidarność.
- To nie jest fair. Kandydatów na ławników i tak jest mniej niż miejsc, a skreślono nawet tych, którzy już byli ławnikami. I to tylko dlatego, że byli rekomendowani przez Solidarność – mówi Jolanta Lisewska, rada PiS
- To skandal. Taka sytuacja nie zdarzyła się od 30 lat, od kiedy jestem radnym. Zawsze wybieraliśmy ławników ponad podziałami politycznymi, a to co zrobili radni prezydenckiego klubu i radni PO jest absolutnie żenujące – dodaje Marek Pruszak, szef klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej.
Była lista do odrzucenia?
Radni PiS publicznie podczas sesji zarzucili radnym klubu prezydenckiego i radnym Koalicji Obywatelskiej, że dostali odgórnie polecenie od władz miasta, by nie dopuścić do wyboru ławników z rekomendacji Solidarności. Poparł ich radny niezależny Bogusław Tołwiński.
– Na pewno tak tej sprawy nie zostawimy, wydamy wkrótce oświadczenie. Dla mnie to jest skandal – powiedział nam Grzegorz Adamowicz, szef elbląskiej Solidarności.
W czwartek i piątek o tej sprawie rozmawialiśmy także z radnymi koalicji. Marek Kamm, Robert Turlej, Cezary Balbuza, Monika Dwojakowska (z nimi udało nam się skontaktować) zarzekali się, że żadnego „polecenia z góry”’ nie było, a w swoich wyborach „kierowali się własnym zdaniem”.
- Nie było żadnej odgórnej listy. Każdy z nas ma prawo zdecydować, kogo poprze. Nie zagłosowałam na osoby, o których wiem, że nie powinny być ławnikami. Świadczyła o tym ich ostatnia działalność publiczna. Wybory były tajne i odbyły się zgodnie z wszystkimi procedurami. W komisji zasiadali przedstawiciele wszystkich klubów – powiedziała nam Monika Dwojakowska, przewodnicząca komisji skrutacyjnej ds. wyborów ławników.
Z naszych ustaleń wynika, że taka lista z nazwiskami do odrzucenia była jednak wręczana niektórym radnym na spotkaniu klubów koalicyjnych przed sesją.
Kandydaci na ławników są rozgoryczeni
Po decyzji radnych w naszej redakcji odebraliśmy kilka telefonów i maili od kandydatów na ławników.
- Jestem ławnikiem tej kadencji, zgłosiłam się do kolejnej. Nie wiem, dlaczego mnie nie wybrano. W poprzednich wyborach dostałam od tej samej Rady Miejskiej 25 na 25 głosów, a teraz mniej niż połowę. Jestem rozgoryczona i tego nie rozumiem. Jestem osobą apolityczną, chcę służyć społeczeństwu jako ławnik, a skreślono mnie prawdopodobnie tylko dlatego, że poparła mnie Solidarność. W poprzednich wyborach też miałam jej rekomendację – mówi jedna z osób, która się z nami skontaktowała, prosząc o zachowanie anonimowości.
„Czuję ogromne zażenowanie, niesamowite zniesmaczenie tym, w jaki sposób dokonano wyboru, a raczej jak na oczach obserwatorów wyeliminowano kandydatów do pełnienia tej funkcji, zgłoszonych przez Zarząd Regionu Elbląskiego NSZZ "Solidarność". Dziwne to, ponieważ wszyscy zgłoszeni kandydaci zarówno do Sądu Okręgowego, jak i Rejonowego (do orzekania z zakresu prawa pracy, jak i innych spraw) spełnili wszystkie wymagania opisane w rozdziale 7 art. 158 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych. Kandydatury wszystkich zgłoszonych opiniowała komisja, utworzona z radnych RM, która przedstawiła na sesji swoją opinię o kandydatach, w szczególności w zakresie spełnienia przez nich wymogów określonych w ustawie. Powołana do tego celu komisja nie stwierdziła żadnych negatywnych przesłanek do odmowy powołania ławnika” – to z kolei treść maila, którego otrzymaliśmy.
Radni ostatecznie wybrali 36 osób do Sądu Okręgowego i 9 do Sądu Rejonowego. Odrzucono 10 nazwisk, wśród nich 7 to osoby z rekomendacji Solidarności (na 10 zgłoszonych - red.). Na ławnika nie została też wybrana osoba, które walczy o budowę boiska przy SP nr 23 i publicznie krytykowała władze miasta za to, że nie chcą zrealizować tej inwestycji. Ławnikiem jest drugą kadencję. - Na pewno będę kandydować w wyborach uzupełniających - nie zraża się kandydatka.
- Wyniki głosowania na ławników sądowych są według mnie krzywdzące dla niektórych z kandydatów, którzy zostali odrzuceni .Jak najszybciej powinny odbyć się wybory uzupełniające, by Rada Miejska mogła rozpatrzyć nowe kandydatury, a także tych osób, które nie zostały na tej sesji wybrane, w przypadku ich ponownego kandydowania. Wybory są tajne, głosowanie jest oczywiście indywidualną sprawą każdego z radnych i trudno oceniać poszczególne decyzje i motywacje nie znając argumentacji głosujących - komentuje Marek Osik z klubu prezydenckiego.
Antoni Czyżyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu, jeszcze podczas sesji próbował uspokajać nastroje. – Będą zapewne wybory uzupełniające na ławników i wówczas uzupełnimy ich skład – mówił. Dzisiaj nie udało nam się jeszcze z nim skontaktować w sprawie komentarza do zarzutów radnych PiS.