Konflikt w spółdzielni Filar

44
03.03.2021
Konflikt w spółdzielni Filar
Spółdzielnia Filar zarządza w Elblągu 20 budynkami (fot. Michał Skroboszewski)
Około 150 osób ze Spółdzielni Mieszkaniowej Filar domaga się w sądzie ustanowienia kuratora dla spółdzielni i zwołania nadzwyczajnego walnego zebrania członków. - Nie możemy pogodzić się z tym, co wyprawia rada nadzorcza – twierdzą. Pod koniec ubiegłego roku z pracy w spółdzielni zrezygnowała jej prezes. Gdy rada nadzorcza powołała nową prezes bez konkursu, członkowie spółdzielni wezwali do siedziby Filaru policję.

Spółdzielnia Filar powstała w Elblągu w 1989 roku, mieści się przy ul. Konopnickiej. Wybudowała do dzisiaj w Elblągu 20 budynków, w sumie ponad 550 mieszkań oraz apartamentowiec w Krynicy Morskiej, który był ostatnią inwestycją Filaru, zakończoną w 2014 roku. Do spółdzielni należy około 700 członków. W ostatnich miesiącach atmosfera między częścią członków a radą nadzorczą popsuła się tak bardzo, że w siedzibie Filaru interweniowała policja. Wcześniej ze swojej funkcji zrezygnowała prezes Anna Tomczak. Ale po kolei.

 

Prezes z konkursu

Jest 2018 rok. Na emeryturę odchodzi dotychczasowy prezes spółdzielni mieszkaniowej Filar. Rada nadzorcza ogłasza konkurs, który wygrywa Anna Tomczak.

- Jednym z moich pierwszych zadań było zapoznanie się z całokształtem działalności spółdzielni, w tym sprawdzenie finansów spółdzielni. Zauważyłam pewne nieprawidłowości, co potwierdziła potem ustawowa lustracja dokonana przez Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP, która objęła lata 2016-2018. Dlatego też w liście polustracyjnym zalecono, aby przestrzegać kompetencji zastrzeżonych dla poszczególnych organów spółdzielni przy zawieraniu umów o pracę i umów zlecenia z członkami zarządu oraz sformułowano wniosek dotyczący obowiązku sporządzania rocznych planów gospodarczo-finansowych oraz planów remontów – wymienia dzisiaj Anna Tomczak. - Gdy protokół z lustracji trafił do spółdzielni, przekazałam te informacje radzie nadzorczej, a rada w ramach ogólnych kompetencji kontrolnych i nadzorczych przyznanych w statucie wystąpiła z wnioskiem do prokuratury o zbadanie tych nieprawidłowości.

 

Sprawa w prokuraturze

Prokuratura sprawę zbadała, ale śledztwo w marcu 2020 roku umorzyła. Spółdzielnia Filar złożyła zażalenie do sądu, który utrzymał w lipcu decyzję o umorzeniu w mocy.

- Od momentu prawomocnego umorzenia sprawy część członków rady nadzorczej robiła wszystko, by zdyskredytować ówczesny zarząd spółdzielni – twierdzi jeden z członków spółdzielni.

- Rada nadzorcza była podzielona pół na pół. Z częścią rady nie można było wypracować racjonalnych, kompromisowych rozstrzygnięć dla dobra wszystkich członków spółdzielni, jak i dla pracowników. To mała załoga – cztery osoby plus prezes, a pracy tyle, ile w każdej dużej spółdzielni. Udało nam się wiele rzeczy zrobić: dostosowaliśmy większość norm wewnętrznych o charakterze regulaminowym do obowiązującego porządku prawnego, zróżnicowaliśmy stawki opłat za używanie lokali w poszczególnych nieruchomościach stosownie do kosztów utrzymania tych nieruchomości, założyliśmy m.in. dziennik korespondencji przychodzącej i wychodzącej oraz rejestr usterek, prowadziliśmy bieżącą konserwację na nieruchomościach, prace remontowe zgodnie z opracowanym regulaminem funduszu remontowego, pozyskaliśmy w ubiegłym roku środki finansowe w wysokości ponad 50 tys. zł, ale ciągle były kierowane negatywne uwagi oraz niezadowolenie co do pracy spółdzielni. A czarę goryczy przelała sytuacja, kiedy to w protokolarzu rady nadzorczej sekretarz rady wpisała nieprawdziwe, krzywdzące opinie na mój temat, że dokonuję w nim poprawek i wyrywam kartki. W tym momencie powiedziałam „dość”, moje dobra osobiste zostały naruszone, a podejmowane działania mają charakter szykanowania i dlatego też złożyłam wypowiedzenie – opowiada Anna Tomczak.

Zanim ze stanowiska prezesa odeszła Anna Tomczak, rezygnację z zasiadania w radzie nadzorczej złożyły w sumie cztery osoby, w tym jej przewodniczący. Odeszło też dwóch członków zarządu.

- Zrezygnowałam pod koniec października, w takiej atmosferze nie dało się współpracować. Cztery osoby z rady usiłowały narzucić reszcie swoje zdanie, każda decyzja prezes była przez nich krytykowana, wywierano na prezes dużą presję, w końcu ona też zrezygnowała – mówi Daniela Dreczka, była członkini rady.

 

Konflikt interesów?

Rada nadzorcza spółdzielni dzisiaj działa w okrojonym składzie. - Na dzisiaj pozostało trzech członków RN, po rezygnacji kolejnej piątej osoby w styczniu 2021 roku. Czwarta osoba, która była ostatnią z listy rezerwowej do RN, prowadzi działalność gospodarczą i jej PKD pokrywa się z PKD spółdzielni. W myśl obowiązujących przepisów nie powinna nawet kandydować do takiego organu. Jeśli nie zaskarżono uchwały, to RN powinna takiego członka zawiesić, ale to pozostaje w wyłącznej gestii RN. Wszystkie rezygnacje członków zarządu oraz członków RN zostały przesłane do KRS w Olsztynie. To sąd podejmie decyzję co do składu rady nadzorczej SM Filar i na pewno pochyli się nad podjętymi uchwałami przez RN działającą w obecnym składzie – uważa Joanna Chrul, pracownik spółdzielni, która zasiadała również w jej zarządzie za czasów Anny Tomczak. - Sytuacja w spółdzielni była monitorowana na bieżąco przez członków Spółdzielni, którzy nie kryli swojego niezadowolenia z działań RN. Około 20 procent członków złożyło wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Członków i odwołanie obecnej RN, powołanie w drodze wyborów nowej RN, która w drodze konkursu z nieograniczonej liczby ofert, transparentnie wybierze prezesa – dodaje pracownik spółdzielni. - Argumentem na brak zwołania walnego przez obecną RN jest covid. Walne odbywają się w całej Polsce. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych w swoim stanowisku wyraźnie napisał, że zebrania członków mogą się odbywać, bo nie jest to zgromadzenie w myśl ustawy, jest lista członków, wiadomo, kto kim jest i można w ten sposób działać. Jako pracownicy spółdzielni możemy takie zebranie pomóc przygotować. Ostatnie Walne w naszej Spółdzielni z zachowaniem wszelkich restrykcji odbyło się we wrześniu 2020 r. - dodaje Joanna Chrul. - Przyszłam do tej Spółdzielni z budżetówki z działu zamówień publicznych. Chyba jednak kierowałam się sentymentem do pracy w Sielance. Bardzo dawno to było i miło wspominam pracę w tej Spółdzielni jako specjalista ds. inwestycji. To chyba było tym głównym argumentem na zmianę pracy przed emeryturą. Ale stało się jak się stało. Niestety ostatnie lata mojej pracy będę starała się wyrzucić z pamięci.

 

Żądają zwołania nadzwyczajnego zebrania

Pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego walnego zebrania w spółdzielni podpisało się około 150 osób. Wobec braku decyzji rady nadzorczej wystąpili do sądu o powołanie kuratora w spółdzielni, który takie walne mógłby zwołać, a do tego czasu zarządzać spółdzielnią. Kilka tygodni później okazało się jednak, że rada nadzorcza powołała nową panią prezes, bez konkursu, która pojawiła się w siedzibie spółdzielni ze swoim zastępcą i uchwałą rady nadzorczej. To przelało czarę goryczy spółdzielców, którzy na miejsce wezwali policję.

- Na dzisiaj naszym zdaniem spółdzielnia nie ma zarządu, nie ma reprezentacji, czekamy na wyznaczenie kuratora z KRS, który powie, jak dalej funkcjonować. Właściciel firmy budowlanej, która budowała budynki dla tej spółdzielni, chce ją skutecznie przejąć. Cały czas walczy o to, by mieć dostęp do dokumentacji spółdzielni. Przyprowadzili do siedziby spółdzielni jakąś panią i oświadczyli, że ona będzie prezesem. Dlatego wezwaliśmy policję, bo chcemy, by wszystkie dokumenty zostały zabezpieczone i nic nie zostało zamiecione pod dywan – mówi pani Olga, będąca członkiem spółdzielni.

- Rada przyniosła w teczkach swoich ludzi. Nikt nie wie, jak zostali wybrani. Naszym zdaniem niezgodnie z prawem i naszą wolą. My chcemy transparentności – twierdzą członkowie spółdzielni, których spotkaliśmy w siedzibie Filaru.

- Boimy się, że w całej spółdzielni stanie się tak, jak się stało z lokalami w Krynicy Morskiej. Miał być tam monitoring, plac zabaw. Nic z tego nie wyszło. Nie dostaliśmy żadnych rozliczeń, ile co kosztowało. A teraz pan, który budował ten budynek i też kupił tam mieszkanie, zajmuje części wspólne. Obawiamy się, że tak samo będzie rządził w całej spółdzielni – opowiada pani Bożena, jedna z właścicieli lokalu w Krynicy Morskiej.

 

To rozwiązanie na pół roku”

Po wizycie policji członkowie spółdzielni poprosili pracowników spółdzielni o zaplombowanie szaf z dokumentacją. I nie dopuścili do tego, by dwie osoby, które przyszły do spółdzielni z uchwałą rady nadzorczej o ich wyborze do zarządu, rozpoczęły pracę. - Będziemy żądać dokumentów, na jakiej podstawie te osoby zostały wybrane – twierdzą spółdzielcy.

- Rada nadzorcza nas przedstawiła w spółdzielni, przynieśliśmy ze sobą dokumenty, umówiliśmy się na kolejny dzień, by rozpocząć pracę. Kadrowa miała nam przygotować stosowne skierowanie na badania lekarskie i umowy o pracę. Teraz okazało się, że w spółdzielni ci państwo robią rokosz. Żadne logiczne argumenty do nich nie trafiają – mówi Zofia Gierulska, która została wybrana przez radę nadzorczą na nową prezes spółdzielni. - Nie jestem żadną znajomą członków rady nadzorczej, zwrócono się do nas, byśmy złożyli swoje oferty. Cztery osoby takie oferty złożyły i w głosowaniu tajnym zgodnie z zapisem statutu spółdzielni zostaliśmy wybrani. Członków rady nadzorczej niepokoi to, że od 31 grudnia nie ma prezesa. To jest spółdzielnia, tu są wpłaty spółdzielców. Rada nadzorcza jako organ kontrolny nie wie, co się tutaj dzieje, kto podpisuje umowy. W związku z tym podjęła działania, by usprawnić pracę w spółdzielni. Stąd nasza tu obecność. Zostaliśmy powołani tylko na pół roku, aż do walnego zgromadzenia. Wtedy wybrani zostaną nowe władze i pewnie sytuacja wróci do normy. Pracowałam wcześniej w spółdzielni Sielanka, która bardzo dobrze funkcjonuje i wiem, co trzeba zrobić.

Udało nam się skontaktować z dwoma członkami obecnej rady nadzorczej spółdzielni. Jeden z nich odmówił rozmowy na ten temat. - Zabiorę głos, jak sytuacja w spółdzielni się wyjaśni – powiedział nam przez telefon.

Czasu na spotkanie z nami nie znalazł też Waldemar Derewońko, czyli właściciel firmy, która budowała budynki spółdzielni i który od listopada 2020 roku został dokoptowany do składu rady nadzorczej. Podczas telefonicznej rozmowy odpierał zarzuty spółdzielców.

- Wszystkie działania rady nadzorczej i moje są zgodne z prawem. Rada nadzorcza miała prawo wybrać nowego prezesa bez konkursu i to zrobiła. Mamy opinie prawne na ten temat radcy prawnego spółdzielni. Nie może być tak, że spółdzielnia działa bez zarządu. Rada nadzorcza liczy cztery osoby, co stanowi kworum, więc mogła podejmować takie decyzje – uważa Waldemar Derewońko. - To, że prowadzę budowlaną działalność gospodarczą nie stoi w konflikcie z przepisami, nie ma ona nic wspólnego z działalnością spółdzielni. Rada nadzorcza nie miała zastrzeżeń, bym mógł być jej członkiem – stwierdził.

Waldemar Derewońko nie zgadza się też z zarzutami właścicieli apartamentów w Krynicy Morskiej. - Sam jestem też tam właścicielem mieszkania. Wszystkie zapisy dotyczące podziałów nieruchomości są zawarte w aktach notarialnych, każdy właściciel może z nimi się zapoznać w akcie notarialnym - dodał.

 

Cztery wnioski do sądu

Konflikt w spółdzielni Filar przeniósł się do sądu. Od 8 do 24 lutego do VIII Wydziału Gospodarczego Krajowego Rejestru Sądowego w Sądzie Rejonowym w Olsztynie wpłynęły cztery wnioski dotyczące spółdzielni. Trzy z nich złożyli spółdzielcy: o ustanowienie kuratora, o unieważnienie uchwały rady nadzorczej z 15 lutego w sprawie powołania prezesa zarządu i członka zarządu oraz wniosek w sprawie weryfikacji kwestii powołania do składy rady nadzorczej Waldemara Derewońko. Czwarty wniosek złożyła rada nadzorcza i dotyczył zmian w składzie zarządu spółdzielni.

- Wymienione wyżej sprawy są obecnie na bardzo wczesnym etapie rozpoznawania i na tę chwilę w żadnej z nich nie została jeszcze podjęta przez sąd decyzja merytoryczna – napisał w odpowiedzi na nasze pytania Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Pat w spółdzielni trwa...

Rafał Gruchalski

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Spółdzielnie mieszkaniowe to nowotwór! Tylko wspólnoty mieszkaniowe mają sens i zapewniają kontrolę funduszu jakimi dysponują mieszkańcy. Jesteś we współdzieli? Zakładajcie czym prędzej wspólnotę mieszkaniową, bo każdy dzień zwłoki działa na Waszą niekorzyść.
Gosc8764 (2021.03.03)
Przede wszystkim należy podać do publicznej wiadomości nazwiska członków Rady Nadzorczej, którzy pozostali tak aby każdy wiedział o kim mowa prawda? Wówczas być może szybko okaże się o co tak naprawdę chodzi?
Kat_Na_Idiotów (2021.03.03)
Kilka osób założyło sobie spółkę pod tytułem "Rada Nadzorcza", rozwalili poprzednią radę, zmusili do odejścia panią prezes i tłumaczą się, że to jest zgodne z prawem. Paradne. Członkowie spółdzielni chcą zwołać walne i odwołać samozwańców, ale nie mogą bo covid. Jak widać dla niektórych covid to okazja do robienia "dobrych"interesów, synekura jak się patrzy. ..
(2021.03.03)

info

50  
  8
proszę o wyjaśnienie co z tało się z terenem zielonym wspólnym w krynicy dziwnie zostały zamontowane tam okna jest to teraz typowy lokal z pradem wodą oknami i drzwiami -jakaś magia i został oddany na wyłączność panu derewońko teren wszystkich lokatorów sprawę zgłosiliśmy do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego bo w dokumentach spółdzielni dalej jest to teren zielony jakim cudem.
ALWARO (2021.03.03)
A to nie jedyny przekręt spółdzielni położone najtańsze kafelki na tarasach zamiast bram garażowych roleta najtańsza winda nic nie zgodne z projektem żenada
Alwaro (2021.03.03)
@ALWARO - Żal komuś coś ściska?
(2021.03.03)
Gość ciekawe czy byś tak mówił jak Ciebie by tak w trąbę robili zastanów się zanim coś napiszesz bo ciebie to nie dotyczy jak by to dotyczyło Ciebie krzyczał byś najgłośniej Miłego dnia Ci życzę POZDRAWIAM
Alwaro (2021.03.03)
@Gosc8764 - Ciekawa sprawa te wspólnoty, tam dopiero są przekręty. Tylko nie wiem jakim cudem tak ich wszyscy chwalą. No ale, to też zależy od tego jakich masz sąsiadów. Ja mam takich co nic im się nie podoba, nic nie można uchwalić, bo zawsze są na nie. A najfajniej jest jak ktoś we wspólnocie nie płaci za mieszkanie. Myślę, że transparentność zależy tylko od woli tego, kto rzeczywiście chce się czegoś dowiedzieć, i od tego czy się zna chociaż minimalnie na czym polega administracja budynkami.
(2021.03.03)
Lipa z sosną nic więcej !!
Żenada buhahahaha (2021.03.03)

info

6  
  0
Panie pracujące w tej spółdzielni niech zaczną na maile odpowiadać i więcej kultury podczas rozmów telefonicznych.
(2021.03.03)