Karetka nie przyjechała: Wyniki sekcji

20
12.01.2004
10-miesięczny Szymon, do którego nie przyjechała karetka pogotowia, zmarł na posocznicę - wykazała sekcja zwłok. Zdecydowana większość przypadków tych zachorowań kończy się niestety śmiercią. Bakterie dostają się do układu krwionośnego, zakażając narządy wewnętrzne.
Nie zmienia to jednak faktu, że dyspozytorka zaniedbała swoje obowiązki i nie wysłała karetki do chorego dziecka. Na specjalnie zwołanej dzisiaj konferencji prasowej dyrektorzy szpitala i pogotowia ratunkowego jednoznacznie ocenili, że był to kardynalny i karalny błąd. - Wyrażam ubolewanie, że doszło do zdarzenia, do którego dojść nie powinno. Przyczyny tego zdarzenia bada prokuatora i na pewno to wyjaśni. Dyspozytorka, która zaniedbała swoje obowiązki, aktualnie nie pracuje. Tyle mogę powiedzieć - stwierdził Tadeusz Naguszewski, dyrektor do spraw medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Zapytany, czy dyspozytorka zostanie zwolniona z pracy, Naguszewski odpowiedział: - Ponieważ przebywa na zwolnieniu, nie można jej zwolnić. - Na podstawie podanych przez matkę niemowlęcia objawów dyspozytorka powinna od razu rozpoznać chorobę i natychmiast wysłać karetkę. Tym bardziej, że jest to dziecko i z zasady karetka zawsze ma obowiązek wyjeżdża do takich przypadków - powiedział Andrzej Czerniewski, kierownik działu ratownictwa medycznego. Kierownik pogotowia rozmawiał z dyspozytorką w sobotę rano. - Kobieta była w szoku, najprawdopodobniej przysnęła. Dopiero rano zreflektowała się, co się stało. Trafiła na oddział psychiatryczny, bo istniało prawdopodobieństwo, że może sobie zrobić krzywdę. Ma świadomość winy - dodał. Elbląska prokuratura czeka teraz na opinię biegłego, który ma stwierdzić, czy dziecko przeżyłoby, gdyby pomoc nadeszła szybciej. Na razie postępowanie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Dyspozytorce nie postawiono jeszcze zarzutów, ponieważ przebywa na oddziale psychiatrycznym szpitala. Lekarze mówią, że może tam spędzić nawet ponad miesiąc. - Jeżeli okaże się, że dla dziecka i tak nie było ratunku, możemy zmienić ewentualne zarzuty. Być może dyspozytorka odpowie za to, że nie udzieliła pomocy i naraziła życie człowieka - powiedziała Jolanta Rudzińska Prokuratury Rejonowej w Elblągu. Zobacz także: "Dzisiaj przyczyny"
J

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Współczuję rodzinie Szymka i pani dyspozytorce. To koszmar!
mm (2004.01.12)

info

0  
  0
I tu chcialbym przytoczyc powiedzenie"chlop zawinil koze powiesili".Znaleziono winna /dyspozytorka/ a nikt nie wspomni winie kierownictwa pogotowia.winie systemu sluzby zdrowia ktorej to podlega pogotowie. Jest ofiara ,jest winny i temat zamkniety jak w kiepskim kryminale .Od dnia dzisiejszego w pogotowiu pracuja juz dwie dyspozytorki,czy naprawde potrzebna byla smierc tego chlopca aby ktos w koncu zrozumial co to znaczy POGOTOWIE RATUNKOWE i jaki jest sens jego dzialania.Czy teraz po tym wszystkim kierownik elblaskiego pogotowia bedzie mogl popatrzec w oczy rodzicom chlopca?
adam (2004.01.12)

info

0  
  0
o co ci chodzi?!
(2004.01.12)

info

0  
  0
A czy ktoś z Was zastanowił się skąd to cholerstwo (posocznica) przyplątało się do dziecka, kto jest temu winien?
Wolfram (2004.01.12)

info

0  
  0
wiecie co...sama jestem matką, mam dwoje dzieci i nie wyobrażam sobie stracić któreś z nich...dlatego nigdy w życiu nie czekałabym na pogotowie 2 godz. ludzie...przecież to również wina rodziców...co oni nie widzieli co się z synem dzieje...?????
mona (2004.01.12)

info

0  
  0
dodam, że winę ponosi też dyspozytorka i to w większym stopniu...teraz jest na psychiatrycznym i nic jej nie zrobią...koszmar...
mona (2004.01.12)

info

0  
  0
a ja sie pytam gdzie była pozostała załoga pogotowia?? Pogotowie mieści się na ulicy Orzeszkowej (kolo straży), tam jest dyspozytornia i baza,wszystko miesci sie w jednym niewielkim nie liczac parkingu budynku, tam tez siedza dyzyrujaca dyspozytorka i załogi karetek( lekarze, sanitariusze, kierowcy). Dyspozytornia gdzie sie odbiera telefony nie jest jakoś specjalnie oddzielona, to gdzie sie podziewała reszta pracowników pogotowia? nikt nie słyszał dzwoniacego telefonu?? nikt nie widział ze dyspozytorka przykimała??
dios (2004.01.12)

info

0  
  0
mam nadzieje ze wroci do zdrowia
(2004.01.12)

info

0  
  0
To, że cała "służba" zdrowia to jedna wielka mafia to wiadomo od dawna, ale żeby do tego stopnia zaniedbać swoje obowiązki?? Kurcze w takich instytucjach powinny być częstse kontrole trzeźwości personelu. Przecież to jest niemożliwe, zeby ta dyspozytorka słysząć spanikowanych rodziców i będąc trzeźwa spokojnie odłożyła słuchawkę i poszła spać. Z drugiej strony zastanawiający jest fakt tak szybkiej przeprowadzki na oddział psychiatryczny.Ciekawe który lekarz jej to podpowiedział. przecież większości wiadomo doskonale ze jeden z lekarzy pracujących w pogotowiu spędził urlop na oddziale psychiatrycznym, gdzie bawił sie zupełnie dobrze a po wyjściu oczywiście powrócił do pracy. Można mieć w zwiazku z tym spore powody do obaw, że ta kobieta po wyjściu ze szpitala wróci do pracy i w dalszym ciągu będzie ignorowała wezwania :/
XY (2004.01.12)

info

0  
  0
a co to jest posocznicz?
zenek (2004.01.12)

info

0  
  0