W Polsce już od niemal dwóch miesięcy pańskie ugrupowanie prowadzi akcję pod hasłem "4 razy tak dla Polski" i jak się okazuje, są już efekty: 400 tysięcy zebranych podpisów. To świadczy o dużym poparciu pomysłu. Ale jak usłyszelśmy podczas spotkania w Elblągu, są już kolejne propozycje zmian...
Staramy się ograniczyć przywilej władzy. Wnieśliśmy kolejne projekty m.in. projekt ustawy, która znosiłaby odprawy poselskie i senatorskie, bezpłatne korzystanie z transportu (pozostawiając tylko możliwość bezpłatnego dojazdu z Sejmu do miejsca zamieszkania i odwrotnie). Chcemy też wyeliminować finansowanie partii politycznych z kieszeni podatnika. Okazało się, że to nie zapobiega korupcji. Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa bierze na swoją działalność SLD, partia, o której opinia publiczna ma już sąd wyrobiony, że jest najbardziej obarczona aferami korupcyjnymi. Po drugie to finansowanie wcale nie ułatwia pracy partiom politycznym. Platforma jest jedyną partią, która nie bierze pieniędzy z budżetu państwa, a jej notowania wskazują, że można budować zaufanie również i bez tych pieniędzy. Po trzecie to są przecież poważne oszczędności.
Jednym z naszych priorytetów jest też odchudzenie administracji państwowej i biurokracji, także gospodarczej tak dalece, jak będzie to możliwe, jeżeli nawet mielibyśmy wśród biurokratów stracić poparcie. Wierzę, że ludzie mają swój rozum i swoje sumienie, niezależnie od tego, w czym mają interes. Chociaż codziennym doświadczeniem Polaka jest życie w małej lub średniej korupcji, to w rzeczywistości nie chce w niej żyć. Nadmierna biurokracja jest przekleństwem.
Wydaje się, że za dwa lata to Platforma będzie u władzy, tak przynajmniej na razie wskazują wszystkie notowania. Wydaje się też, że naturalnym koalicjantem PO będzie PiS, a to partia dość radykalna w swoich poglądach. Czy Platforma się nie obawia, że PiS będzie nieco psuło jej szyki?
Liczę na to, chociaż to jest bardzo odważne myślenie, że Platforma wygra wybory samodzielnie, tak aby stworzyć samodzielnie rząd, bo rządy koalicyjne w Polsce mają zawsze dużo kłopotów. Partner ten naturalny to Prawo i Sprawiedliwość. To trudny partner, ale spójrzmy prawdzie w oczy: w Polsce główne siły to Platforma, Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Niewykluczone, że tylko te cztery partie dostaną się do parlamentu, no i ten wybór jest oczywisty. Wydaje się, że rygoryzm, twarde stanowisko wobec przestępców czy korupcji to powinien być wspólny dorobek i wspólne credo dla PO i PiS. Tutaj sporu nie będzie. Natomiast widzę dwie sprawy, w których jest różnica poglądów: to podejście do przedsiębiorczości i do rynku, gdzie PiS nie ma zaufania do przedsiębiorców, a ma raczej zaufanie do państwa. I druga rzecz - PiS jest za biurokracją centralną, Platforma raczej za samorządem. To są poważne różnice. Jednak Polacy, mimo wielkiego rozgoryczenia rządami SLD, wcale nie szukają szafotu, głów czy krwi w polityce, tylko szukają uczciwej moralnej, rozsądnej alternatywy.
Ale niektórzy szukają też skrajności jak na przykład Liga Polskich Rodzin...
Tak naprawdę co wybory, to Polacy skrajności odrzucają. Potrafimy przekląć pod nosem, potrafimy głupoty opowiadać o innych nacjach, ale gdy przychodzi co do czego, to ci, którzy mają szajbę na punkcie antysemityzmu czy szowinizmu, nigdy nie uzyskują większości, ani nawet znaczącego poparcia. Dlatego jestem spokojny. Ja w ogóle nie lubię popadać w panikę. Pamiętam, kiedy Andrzej Lepper i Samoobrona szły w górę i kiedy Platforma powiedziała: „Dosyć!”, bo ktoś wreszcie musiał stanąć na placu i zetrzeć się z Samoobroną. Jeśli będzie taka potrzeba, to zrobimy to samo z Ligą Polskich Rodzin. Myślę, że z podobnym efektem. Nie sądzę, żeby ta histeria wobec Samoobrony czy Ligi Polskich Rodzin była histerią uzasadnioną.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter