Elbląska zbiórka trwała dwie godziny, przez ten czas na listach podpisało się kilkadziesiąt osób. Cel organizatorów ogólnopolskiej akcji jest jasny: zebrać w całym kraju co najmniej 500 tysięcy podpisów pod wnioskiem do Sejmu o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy oświaty, która ma wejść w życie 1 września. Związek Nauczycielstwa Polskiego twierdzi, że ma już ponad 300 tys. podpisów.
- Nie mamy limitów podpisów, które każdy oddział ma zebrać. W każdym mieście, gminie zbiórka przebiega inaczej. Ważne jest też to, że dzięki tej akcji przypominamy rodzicom, żeby oni się zainteresowali, czego będą w przyszłości uczone ich dzieci. A jeśli chodzi o nauczycieli, to reforma nie tylko spowoduje zwolnienia, ale ma się także zmienić sposób ich wynagradzania. Są już przygotowywane przez ministerstwo takie projekty, w których państwo zabezpieczy jedynie wynagrodzenie zasadnicze i dodatek za wysługę lat, a reszta kosztów nauczycielskich płac spadnie na samorządy. Jeszcze nie jest za późno, by to wszystko zatrzymać – mówi Gerard Przybylski, szef elbląskiego oddziału ZNP.
Czy organizatorzy akcji nie obawiają się, że Sejm większością głosów PiS odrzuci wniosek o referendum, nawet gdy będzie spełniał wszystkie wymogi? Tak stało się m.in. z wnioskiem w sprawie sześciolatków, odrzuconym za czasów rządów PO-PSL.
- Nie chcę wracać do przeszłości i jej usprawiedliwiać. Już nieraz to mówiłem, że PiS swoimi decyzjami bardzo ostudził takie zapędy w innych partiach. Mam nadzieję, że w Platformie też jest świadomość, że nie można naginać demokracji, bo później przyjdzie ktoś, kto ją zniszczy jeszcze bardziej – mówi senator PO Jerzy Wcisła. - Oczywiście obawiam się, że PiS potraktuje wniosek o referendum tak jak traktuje różne inne środowiska, nie respektując ich praw. Ale mam nadzieję, że zamieszanie wokół oświaty, podobnie jak wokół służby zdrowia, samorządów czy integracji europejskiej zdecyduje o tym, że nawet wyborcy PiS zorientują się, że oni nie na ten PiS głosowali, że nie chcą dalej firmować tej partii. Trzeba próbować, tym bardziej że w polityce bywa tak, że poparcie dla danej partii utrzymuje się na wysokim poziomie do pewnego momentu, a po przelaniu przysłowiowej czary goryczy leci na łeb, na szyję – ma nadzieję Jerzy Wcisła.
Zbieranie podpisów pod wnioskiem referendalnym to kolejny przykład współpracy ugrupowań opozycyjnych. Czy będą kolejne? - To jest pytanie otwarte. Wiemy dobrze, że rządy neoliberalne nie były takimi rewelacyjnymi rządami dla Polaków przez ostatnie dwadzieścia kilka lat. Staramy się wspierać te inicjatywy, które są ważne i wartościowe dla społeczeństwa, stąd nasza obecność tutaj – mówi Robert Koliński, z elbląskich struktur partii Razem.