Pracownicy Nadleśnictwa Elbląg zakończyli akcję odławiania dzików w Krynicy Morskiej i Piaskach. Zwierzęta odławiano od początku sezonu turystycznego, po informacjach o ich częstych wizytach w centrum miasteczek na Mierzei. Szczególnie licznie dziki zaczęły się pojawiać od ubiegłego roku. W maju br., na początku sezonu turystycznego, pojawiły się ponownie. Widziano je nawet przed sklepami spożywczymi (sprzedawczynie dokarmiały je licząc na zainteresowanie klientów - turystów), w okolicach śmietnikach, ośrodków wypoczynkowych i na ulicach. Pojawiały się pojedynczo albo w liczących nawet kilkanaście sztuk grupach. Przyzwyczajone do ludzi stały się "atrakcją" dla kłusowników.
Przyczyną kłopotów - zdaniem elbląskich leśników - są turyści, którzy mimo tablic ostrzegających przed dzikimi zwierzętami, karmią dziki. Rafał Ciszewski z Nadleśnictwa Elbląg powiedział:
- Nie można liczyć na to, że dzik będzie miły i potulny. Wystarczy chwila droczenia się z nim, pisk warchlaka, a dzik zaatakuje. Przyzwyczajone do "pomocy" ludzi dziki tracą instynkt obronny, narażone są na ataki błąkających się po Mierzei zdziczałych psów. Liczymy, że przeniesienie do Borów Tucholskich sprawi, że dziki na nowo zdziczeją i przestaną liczyć na turystów.
"Ewaukacja" zagrożonych przez sezonową miłość turystów zwierząt odbyła się po raz pierwszy. W przyszłym roku akcja ma być kontynuowana.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter