Mijają już prawie dwa miesiące od zdarzenia, które zbulwersowało opinię publiczną.
Rodzice 10-miesięcznego Szymona wezwali pogotowie, ponieważ dziecko miało wysoką gorączkę i wysypkę. Dyspozytorka odebrała zgłoszenie, ale nie wysłała na miejsce karetki. Najprawdopodobniej zapomniała lub zasnęła na dyżurze. Po kilku godzinach oczekiwań na karetkę, rodzice sami zawieźli dziecko do szpitala. Na ratunek jednak było za późno. 10-miesięczny Szymon zmarł na sepsę.
Prokuratura kontynuuje śledztwo w tej sprawie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Jeżeli jednak okaże się, że dla dziecka i tak już nie było ratunku, to prokuratura może zmienić zarzuty. Wówczas dyspozytorka odpowie za to, że nie udzieliła pomocy i naraziła życie człowieka. Podejrzana po tym zdarzeniu trafiła do szpitala psychiatrycznego w stanie silnej depresji. Na razie jej stan zdrowia uniemożliwia przesłuchanie.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter