Zdaniem prezesa spółki zwolnienia były skutkiem likwidacji zakładu. Szwaczki jednak twierdzą, że straciły pracę ponieważ założyły w firmie Solidarność.
Dziś przed sądem zeznawał Eugeniusz Dąbrowski, inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Przyznał rację kobietom.
- Moim zdaniem spółka została postawiona w stan likwidacji po to, aby pozbyć się związku zawodowego - powiedział. - Spośród 50 zwolnionych osób bowiem aż 48 należało do Solidarności.
Prezes Hetmana Jan Przezpolewski bronił się twierdząc, że głównym kryterium, jakim kierował się podczas wręczania wypowiedzeń był udział szwaczek w grudniowym strajku. Panie przerwały wtedy pracę na półtorej godziny.
Część kobiet zmieniła dziś przed sądem roszczenia i nie chce już pracować w Hetmanie, bo obawia się szykan ze strony prezesa. Chcą odszkodowania w wysokości trzymiesięcznej pensji.
Prezes odpowiedział, że obawy szwaczek są przedwczesne i powinny im wystarczyć odprawy, które dostały.
- Jeżeli sytuacja ekonomiczna firmy się poprawi, przyjmę te panie z powrotem - dodał.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter