Pojedynek Korony Handball Kielce ze Startem Elbląg miał istotne znaczenie dla przyjezdnych, bowiem głównie od niego zależało czy uda im się uplasować na szóstym miejscu na koniec sezonu. Kielczanki z kolei nie zapewniły sobie utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak nie miały nic do stracenia i chciały godnie pożegnać się ze swoimi kibicami.
Mecz lepiej rozpoczęły miejscowe szczypiornistki, które rzuciły trzy bramki z rzędu, a dwie z nich były autorstwa Alicji Pękali. Elblążanki w pierwszych minutach miały problemy ze skutecznością, w końcu jednak między słupki trafiła Nikola Szczepanik. Chwilę później gola zdobyła Joanna Wołoszyk, a przechwyt zanotowała Paulina Stapurewicz. Przyjezdne mogły zaraz doprowadzić do wyrównania, jednak nie wykorzystały rzutu karnego. W końcu udało im się to w 8. minucie, po golu z rozegrania skrzydłowej Nikoli Szczepanik. Mecz był bardzo wyrównany, opierał się głównie na zdobywaniu goli, obie drużyny raczej nie skupiały się na ofensywie. W 12. minucie tablica wyników wskazywała po 7. W kolejnych akcjach podopieczne Marcina Pilcha oddawały niecelne rzuty, popełniły także błąd kroków, a rywali odskoczyły na trzy trafienia. W końcu kilkuminutową niemoc EKS przerwała Nikola Głębocka. Elblążanki powoli odrabiały straty, trafiały nawet w osłabieniu i doprowadziły do wyrównania 12:12. Kielczanki mogły znów odskoczyć, jednak niedokładnie podawały piłkę i ją traciły. Dwie ostatnie bramki padły łupem Katarzyny Cygan, która ustanowiła wynik pierwszej połowy na 14:16.
Pierwsze dwa gole po zmianie stron padły z rąk elblążanek i ich przewaga urosła do czterech bramek. Gospodynie zdołały zniwelować straty do dwóch trafień, jednak w kolejnych akcjach zatrzymywała je Aleksandra Hypka. Elblążanki bez większych problemów wypracowywały sobie dogodne pozycje rzutowe i w 37. minucie prowadziły 22:17. Po przerwie zarządzonej na prośbę trenera Pawła Tetelewskiego, obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. Przyjezdne utrzymywały prowadzenie i regularnie trafiały między słupki. Kielczanki nie potrafiły zmniejszyć dystansu, a w 47. minucie miały już sześć goli do odrobienia. Trzecią karę otrzymała Joanna Wołoszyk i w dalszej części meczu elblążanki musiały sobie radzić bez swojej kapitan. Przez kilka kolejnych minut obie drużyny były nieskuteczne i popełniały proste błędy. W ostatniej części meczu kielczanki zaczęły odrabiać straty, rzuciły cztery bramki z rzędu i tablica wyników wskazywała 26:28. W końcu niemoc EKS przerwała Katarzyna Cygan, która chwilę później zdobyła kolejną, już dziesiątą bramkę w tym meczu. Ostatnie akcje to gra bramka za bramkę, a wynik spotkania na 28:33, ustanowiła Wiktoria Tarczyluk.
Korona Handball Kielce - EKS Start Elbląg 28:33 (14:16)
Korona: Chojnacka, Hibner, Chodakowska - Więckowska 7, Pękala 5, Grabarczyk 5, Kowalczyk 3, Juliane Costa 2, Rosińska 2, Pastuszka 2, Kędzior 1, Gliwińska 1, Zimnicka, Staszewska.
Start: Hypka, Pająk - Cygan 10, Szczepanik 5, Kopańska 5, Stapurewicz 3, Choromańska 2, Dworniczuk 2, Głębocka 2, Tarczyluk 2, Wołoszyk 1, Owczarek 1, Peplińska, Kostuch.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Elblążanki ostatni mecz sezonu zagrają na wyjeździe 21 maja z MKS FunFloor Perła Lublin