Nie minęło pięć minut dzisiejszego meczu Olimpii Elbląg ze Zniczem Pruszków, a piłka załopotała w bramce gości. Niestety sędzia dopatrzył się faulu na jednym z zawodników Pruszkowa i bramka Michała Fidziukiewicza nie została uznana.
Przed tym meczem kibiców nurtowało pytanie: jak trener Adam Nocoń poukłada drużynę, w której nie mogło grać trzech podstawowych zawodników. Krzysztofa Zarembę wyeliminowała kontuzja, Jakub Bojas i Damian Szuprytowski musieli pauzować za kartki. W miejsce skrzydłowych weszli Tomasz Sedlewski i Cezary Demianiuk, środek pomocy tworzyli: Michał Kuczałek, Oleksij Prytulak i Bartosz Nowicki. Po tym meczu trener Olimpii będzie miał "zagwozdkę": czy dotychczasowych „rezerwowych” w kolejnych meczach nie wysyłać na boisko od pierwszych minut.
Sposobem na pokonanie Znicza miały być skrzydła. I zwłaszcza po prawej stronie dużo się działo: Wojciech Jurek wraz z Tomaszem Sedlewskim atakowali, próbując obsłużyć grającego na szpicy Michała Fidziukiewicza. Bramka padła jednak z lewej strony boiska. Cezary Demianiuk otrzymał podanie od Oleksija Prytulaka, zszedł na prawą stronę i huknął nie do obrony. Warto było w tym meczu zwrócić uwagę na Ukraińca, który momentami grał jako drugi napastnik.
Piłkarze Znicza długo utrzymywali się przy piłce i próbowali konstruować atak pozycyjny. Elbląska defensywa z kapitanem zespołu Tomaszem Lewandowskim na czele, gościom na wiele nie pozwoliła w pierwszej części spotkania.
W ataku Olimpii brakowało wykończenia albo dokładności. Jeżeli strzału gospodarzy nie zablokowali obrońcy z Pruszkowa, to na posterunku był bramkarz Piotr Misztal.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału Dariusza Zjawińskiego. Kilka minut później Sebastian Madejski wypiąstkował piłkę po dośrodkowaniu Pawła Tarnowskiego. Niejako w odpowiedzi Oleksij Prytulak niecelnie strzelał z dystansu.
Gospodarze najlepszą sytuację do podwyższenia wyniku mieli kwadrans przed końcem gry. Ładna akcja Tomasza Sedlewskiego z Wojciechem Jurkiem zakończyła się podaniem do Oleksija Prytulaka, strzał tego ostatniego trafił jednak prosto w bramkarza gości.
Ostatnie minuty spotkania to popis Sebastiana Madejskiego – strzegącego bramki żółto – biało – niebieskich. W 86. minucie Dariusz Zjawiński strzelił mocno, jak elbląski bramkarz to wybronił...
- Takich strzałów się nie broni – Andrzej Prawda, trener Znicza Pruszków skomentował wyczyn Sebastiana Madejskiego.
I po końcowym gwizdku Olimpia mogła się cieszyć z zasłużonego zwycięstwa.
W najbliższą środę Olimpijczycy zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola. W Elblągu podopiecznych Adama Noconia będzie można zobaczyć w następną niedzielę – rywalem żółto – biało – niebieskich będzie Gryf Wejherowo.
Sytuacja w tabeli jest całkiem niezła – Olimpia jest „nad kreską” i tylko w nogach elbląskich piłkarzy pozostaje kwestia utrzymania. Do końca sezonu pozostało pięć meczów.
Olimpia Elbląg – Znicz Pruszków 1:0 (1:0) Bramka: 1:0 – Demianiuk (33. min.)
Olimpia: Madejski – Jurek, Lewandowski, Wenger, Balewski, Sedlewski, Kuczałek, Prytulak, Nowicki, Demianiuk, Fidziukiewicz.
Zobacz tabelę II ligi Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg