Tym razem do Elbląga zawitał zespół, który od początku sezonu zapowiadał walkę o czołowe lokaty. Zresztą nic w tym dziwnego, gdy w swoich szeregach ma się takie zawodniczki jak Agata Wypych, Kinga Polenz, Iwona Niedźwiedź czy Inna Silantieva. To oczywiście nie koniec silnego składu Piotrcovii, do tej listy z powodzeniem można dopisywać kolejne znane nazwiska. Przy takim zestawieniu personalnym Start bez kontuzjowanych Elżbiety Olszewskiej oraz Moniki Pełki wyglądał jak Dawid przy Goliacie, tyle tylko, że tym razem górę wziął Goliat. I o ile jeszcze Olszewską ostatnio skutecznie zastępuje Alesja Migdaliova, o tyle brak Pełki był aż nadto widoczny. W poczynaniach elblążanek widoczny był brak reżysera gry, osoby, która pokieruje poczynaniami zespołu, a taką właśnie zawodniczką jest Pełka.
- Monika nie jest może gwiazdą tego zespołu, ale na pewno jest solidną zawodniczką, taką, która wie o co chodzi w grze na środku - powiedział po meczu trener Startu Zdzisław Czoska. – Niestety, na jej miejsce nie mieliśmy nikogo, kto by mógł wypełnić tę lukę i to było w meczu widoczne.
Obiecujący początek
Elblążanki tylko w pierwszych minutach wlały w serca swoich kibiców nadzieję na korzystny rezultat. Wprawdzie pierwsze akcje zarówno z jednej, jak i z drugiej strony nie przyniosły bramki, bo zawodniczki obu ekip skutecznie obijały słupki i poprzeczkę. Udanymi interwencjami popisywały się także obie bramkarki: Izabela Zwiewka w Starcie i Beata Skura w Piotrcovii. Niemoc przełamała dopiero w 4 min. Iwona Niedźwiedź, dając prowadzenie przyjezdnym. Niespełna dwie minuty później Katarzyna Szklarczuk popisała się pięknym rzutem przez całe boisko, zdobywając dla Startu pierwszą bramkę w meczu. Chwilę później znów na prowadzenie przyjezdne wyprowadziła Niedźwiedź i po raz drugi Szklarczuk doprowadza do remisu. Od tego momentu następuje zryw gospodyń, które w 10 min. prowadzą 4:2. Wydawało się, że elblążanki złapały odpowiedni rytm i teraz będzie już tylko lepiej.
Piotrcovia w natarciu
Niestety, doświadczony zespół z Piotrkowa przetrzymał napór rywalek, po czym sam ruszył do ataku. Wystarczyły dwie minuty i sytuacja zupełnie się odmieniła. Po dwóch bramkach Agaty Wypych i jednej Sylwii Lisewskiej w 12 min. znów na prowadzeniu była Piotrcovia 5:4. Za chwilę do remisu doprowadziła Alesja Migdaliova, ale, jak się później okazało, był to ostatni remis w tym meczu. Po dwóch z rzędu bramkach Ewy Dominiak przewaga przyjezdnych wzrosła do 7:5. To jednak nie koniec naporu rywalek. Kolejne akcje przyniosły bramki piotrkowiankom i ich przewaga wzrastała z minuty na minutę.
Duża w tym zasługa bardzo dobrze grającej kołowej Piotrcovii Ewy Dominiak, z którą elbląska obrona miała największe problemy. Zawodniczka ta między 18 a 24 min. zdobyła trzy bramki z rzędu w dużej mierze przyczyniając się do powiększenia przewagi przez podopieczne trenera Romana Jezierskiego. Elblążanki ostatnią bramkę w pierwszej osłonie zdobyły w 25 min. A jej autorką była Iwona Błaszkowska. Przez kolejne pięć minut bramki zdobywały już tylko rywalki, które po pierwszej połowie prowadziły 14:7. Taka różnica bramkowa nie napawała optymizmem przed drugą częścią meczu.
Po przerwie podobnie
Po zmianie stron nie zmienił się, niestety, obraz gry. To przyjezdne nadal nadawały ton, będąc zespołem pod każdym względem lepszym. Piotrkowianki obnażyły wszystkie słabości elbląskiej drużyny, która momentami była bezradna przy szybkich atakach rywalek. Taka gra sprawiła, że sukcesywnie rosła przewaga przyjezdnych, które w 45 min. prowadziły już różnicą dziesięciu bramek 15:25. Trener Jezierski powoli zaczął wprowadzać na parkiet zawodniczki rezerwowe, a patrząc na ich grę, można stwierdzić, że niczym nie ustępują swoim koleżankom z pierwszego składu. Mając tak szeroką i wyrównaną ławkę rezerwowych szkoleniowiec Piotrcovii mógł być spokojny o końcowy wynik. Na dodatek w 53 min. za faul na Wypych czerwoną kartkę zobaczyła Iwona Błaszkoska i Start stracił kolejną rozgrywającą. W tej samej minucie wspomniana Wypych wykorzystała rzut karny i rywalki objęły najwyższe prowadzenie w tym meczu 28:17. W 58 min. znów rzutem spod własnej bramki popisała się Katarzyna Szklarczuk, a wynik meczu na 21:29 ustalił tuż przed końcową syreną Anna Frąckiewicz.
Szybko zapomnieć
Podsumowując to spotkanie, można powiedzieć, że Piotrcovia pokazała w Elblągu, jak powinien wyglądać kadrowo zespół grający w ekstraklasie. Szeroka i wyrównana ławka rezerwowych to klucz do sukcesu. W spotkaniu z Piotrcovią na pochwałę w elbląskiej ekipie zasługują jedynie Katarzyna Szklarczuk oraz Izabela Zwiewka. Natomiast nasze „młode” zawodniczki - Katarzyna Koniuszaniec oraz Anna Żurawska powinny chyba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Teraz przed zespołami z ekstraklasy ponad miesięczna przerwa, a następnie druga runda, która dla elbląskiego zespołu będzie rundą o przetrwanie.
Start Elbląg - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 21:29 (7:14)
Start: Zwiewka, Ziajka - Dolegało 3, Stelina, Sądej, Frąckiewicz 1, Koniuszaniec, Błaszkowska 5, Żurawska 1, Szklarczuk 7, Korowacka, Langowska, Migdaliova 4.
Piotrcovia: Skura, Alberciak - Kubera 2, Niedźwiedź 4, Dominiak 5, Jendrych, Artsomenka 3, Polenz 1, Wasilewska, Lisewska 3, Wypych 8, Jeżycka 3, Michalak.
Komplet wyników 11. kolejki: AZS AWFiS Gdańsk - Vitaral Jelenia Góra 46:26 (24:15), AZS Politechnika Koszalin - Zagłębie Lubin 26:26 (11:12), Sośnica Gliwice - Zgoda Ruda Śląska 23:22 (12:14), AZS AWF Katowice - Łącznościowiec Szczecin 19:25 (7:13), Start Elbląg - Piotrcovia Piotrków Tryb. 21:29 (7:14), SPR Lublin - Vive Kielce - 33:29 (19:15).
Zobacz tabele