Lider kontra wicelider. Starcie dwóch do tej pory niepokonanych drużyn w naszej grupie III ligi. Szkoła Gortata Politechnika Gdańsk kontra Basketball Elbląg. Gospodarze średnio na mecz rzucają 90 punktów na mecz, goście - 106,6 punktu na kosz. Z jednej strony Adam Wąsowicz - 115 oczek w 7 meczach (śr. 16,43), z drugiej Dominik Pawlak - 126 oczek w 7 meczach (śr. 18 pkt.). A w elbląskiej drużynie na parkiecie zobaczyliśmy jeszcze Przemka Zamojskiego - 97 oczek w 4 meczach (śr. 24,25 pkt.). W gdańskiej hali zapowiadało się trzecioligowe starcie tytanów.
Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy stosunkowo szybko wyszli na prowadzenie pięcioma punktami. Sygnał do odrabiania strat dał Kacper Szuszkiewicz. Ale od razu było widać, że spotkały się dwie najlepsze ekipy naszej grupy III ligi. Elblążanie szybko wyrównali, potem wyszli na prowadzenie. W tym elemencie gry kluczem były zbiórki. Goście zbierali, gospodarze nie bardzo. Szczególnie widać to było w końcowym fragmentach pierwszej kwarty, kiedy podopieczni Arkadiusza Majewskiego odskoczyli na 9 punktów.
W drugiej kwarcie... zwrot akcji o 180 stopni. Znowu lepiej zaczynają gospodarze, którzy dziesięciopunktową przewagę Elbasketu niwelują do kilku oczek. W decydujących momentach goście potrafili jednak odskoczyć. Jak się okazało do czasu... Na dwie minuty przed końcem Szkoła Gortata odzyskała prowadzenie. Na przerwę gdańszczanie zeszli z punktem przewagi.
Trzecia kwarta. Emocji na parkiecie nie brakuje. Gra robi się coraz bardziej ostra. Z boiska wylatuje kapitan gdańskiej drużyny - Stefan Marchlewski. Dominik Pawlak doprowadza do remisu 49:49. I chwilę później zostaje wyrzucony za dwa niesportowe faule. Na trzy minuty przed końcem gospodarze prowadzą czterema punktami. Słaba gra gości w obronie, nieskuteczność, w ataku, liczne błędy. Trzecia kwarta kończy się wynikiem 64:54 dla gospodarzy.
Jeżeli elblążanie chcą wygrać ten mecz muszą zagrać całkowicie inne ostatnie 10 minut. Przemek Zamojski faulowany przy rzucie za trzy. Wykorzystuje wszystkie trzy rzuty osobiste. I to jest sygnał do odrabiania strat., Goście potrzebują niespełna dwóch minut, aby zniwelować straty do dwóch oczek. Duża w tym zasługa Kacpra Jastrzębskiego zbierającego pod tablicami. Kilka chwil później ten sam zawodnik akcją 2+1 wyprowadza elblążan na prowadzenie. 65:64. Chwilę później trafiają gospodarze. Kosz za kosz. Nie ma zmiłuj. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. W tzw. międzyczasie dochodzi do dużej kontrowersji, podczas której sędziowie nie zobaczyli (?) dwóch punktów dla elbląskiego zespołu. Na minutę przed końcem na tablicy wyników widnieje 76:75 dla gdańszczan.
Dwanaście sekund do końca. Wynik bez zmian. Trener Arkadiusz Majewski bierze czas. Po czasie sędzia stwierdza, że jest błąd w protokole. I tak naprawdę jest remis 76:76. Sekundy później niezawodny Kacper Jastrzębski za dwa. Mogło być jeszcze plus jeden, ale elblążanin nie trafia osobistego. Na dwie sekundy przed końcem gdańszczanie rzucają niecelnie..
Panowie, czapki z głów. Po weryfikacji protokołu okazuje się, że... ostateczny wynik to 79:76 dla Basketballu
Szkoła Gortata Politechnika Gdańsk - Basketball Elbląg 76:79 (14:23, 28:18, 22:13, 12:25)
Basketball: Jastrzębski 24, Zamojski 17, Pawlak 12, Prokurat 11, Szuszkiewicz 11, Bałabuch 2, Jakubów 2, Szarszewski, Niburski