Dominika Kiejdo: Wielu elblążan z niecierpliwością czekało na Twoją kolejną powieść. To już Twój trzeci elbląski kryminał. Dokładnie rok temu spotkałyśmy się z okazji wydania "Porwania". Idziesz jak burza...
Agnieszka Pietrzyk: Książka ukazała się dość szybko. "Zostań w domu" to trzecia część elbląskiego cyklu kryminalnego po "Śmierci kolekcjonera" i "Porwaniu". Spotkamy tutaj tych samych śledczych: komisarza Kamila Sorokę i prokurator Milenę Łempicką-Kroll.
- Czy romans tych dwojga jest kontynuowany w powieści?
- Są kontynuowane wątki osobiste, również romans między komisarzem i panią prokurator. Kontynuowany jest też wątek zaginięcia męża i syna pani prokurator oraz wątek sędziego i jego syna. Kontynuowany i jednocześnie zamknięty, ponieważ ta część w moim zamyśle jest ostatnią częścią trylogii elbląskiego kryminału.
- Co tym razem będzie stało w centrum wydarzeń?
- W pierwszej części tematem mojej powieści było morderstwo, w drugiej porwanie. Pisząc trzecią część, chciałam, by pojawiło się w niej coś nowego. Stwierdzałam, że będzie to wzięcie zakładników. Potocznie nazywa się to zamachem, jednak w kodeksie postępowania karnego ujmuje się to jako wzięcie zakładników. Akcja dzieje się w wigilię Bożego Narodzenia w wieżowcu na Zawadzie. Dziesięć pięter, dwie klatki, prawie 200 mieszkańców. Choinka, kolacja wigilijna, prezenty, rodzinna atmosfera. I właśnie w takiej chwili mieszkańcy dowiadują się, że są zakładnikami i nie mogą opuścić mieszkań, bo jak je opuszczą, zginą.
- Stąd tytuł kryminału "Zostań w domu"...
- Taki tytuł zaproponowało wydawnictwo. Mój pierwszy roboczy tytuł to "Wieżowiec".
- Do zamachu dochodzi na Zawadzie nieprzypadkowo. Ty mieszkasz właśnie w tej dzielnicy. Przygotowałaś się jakoś specjalnie przed napisaniem książki?
- Tak, musiałam zapoznać się z tym, jak działają w Polsce jednostki antyterrorystyczne. Jak są wyposażone, jaki mają sprzęt, na czym polegają negocjacje z terrorystami, jak odbywa się odbicie zakładników, jak zakładnicy mają się zachowywać w obliczu terroru. Z taką wiedzą przystąpiłam do pisania książki.
- W takiej sytuacji wybucha jedna wielka panika...
- Założenie jest takie, żeby wykonywać wszystkie polecenia terrorystów. Nie można się sprzeciwiać, ponieważ niepotrzebni są nam martwi bohaterowie. Dobrze jest dokładnie przyglądać się terrorystom, by zapamiętać jak najwięcej szczegółów, by potem z kolei przekazać tę wiedzę policji, gdy już przejmie zakładników.
- Kto jest terrorystą?
- Tego nie mogę zdradzić. Czytelnik dowie się więcej w trakcie czytania. Zakładników próbuje odbić komisarz Kamil Soroka przy pomocy pani prokurator. Przyjeżdża także oddział antyterrorystyczny z Wrocławia. Będzie też potrzebny negocjator i specjalny oddział szturmowy, ponieważ jak wiadomo elbląska policja takiego nie posiada. Komisarz Soroka i tak będzie próbował rozwikłać zagadkę na własną rękę.
- Jak na tak małe miasto, w którym nic się nie dzieje, jest ewenement w skali światowej...
- I na szczęście podobnego typu zdarzenia nie mają miejsca w Elblągu. Jednak kiedyś ten pierwszy raz musi być. Żyjemy w świecie, w jakim żyjemy. Może taka sytuacja nie wydarzy się w Elblągu, ale gdzieś w Polsce na pewno. Przynajmniej takiego zdania są eksperci od terroru.
- Nie możesz też pewnie zdradzić, jaki jest motyw terrorystów?
- Tego też nie mogę powiedzieć. Jest to sedno zagadki kryminalnej.
- No cóż, prędzej czy później tego się dowiemy. Książka trafi do księgarń 3 kwietnia. Idziemy, kupujemy i czytamy.
- Trafi do księgarń i stacjonarnych i internetowych. Spotkanie autorskie odbędzie się z kolei 26 kwietnia o godz. 18 w sali audiowizualnej Biblioteki Elbląskiej.
- Książka jest dość gruba, liczy ponad 450 stron. Ile czasu zajęło Ci pisanie?
- Pisałam ją około 12 miesięcy. Zaczęłam pisanie we wrześniu 2017, akcja książki rozgrywa się w grudniu tego samego roku. Wtedy właśnie Amerykanie ogłosili prognozę pogody dla Europy. Miała to być bardzo mroźna zima i taka też zima jest w mojej książce. W rzeczywistości okazało się, że ta zima wcale nie była taka mroźna, jak zapowiadali Amerykanie.
- Jakie miejsca pojawiają się w najnowszej książce oprócz Zawady?
- W związku z tym, że akcja jest dość specyficzna, rozgrywa się głównie w jednym z wieżowców na Zawadzie. Oprócz tego pojawia się jeszcze Bażantarnia, park Dolinka, park Kajki, komenda policji, urząd miasta, a nawet wzmianka o portelu...
- Bardzo się z tego cieszymy. Jak cię znam, piszesz już kolejną książkę?
- Tak, ale nie chcę o niej za dużo mówić. Mogę tylko powiedzieć, że nie będzie to już kryminał policyjno-prokuratorski. Nie ma zagadki kryminalnej rozwiązywanej przez policję, zagadka się pojawia, ale nie ma już ani śledczego ani prokuratora. Sporą część już napisałam, jednak na chwilę obecną nie wiem, czy książka zostanie wydana.
- 11 lat pisania, 7 wydanych książek. Ładny dorobek.
- Tak. "Zostań w domu" jest moją siódmą powieścią. Piszę głównie kryminały. Tylko pierwsza moja powieść jest powieścią grozy, a "Czas na miłość, czas na śmierć" to bardziej powieść sensacyjna niż kryminalna.
- Która książka jest najbliższa Twojemu sercu?
- Mam sentyment do "Śmierci kolekcjonera", bo jest to mój pierwszy elbląski kryminał. Bardzo się z niego cieszyłam. Była to też moja pierwsza książka policyjno-prokuratorska i już wyższy poziom, bo musiałam się trochę do niej przygotować. Do dziś bardzo lubię tę książkę.
- W Elblągu jesteś bardzo rozpoznawalna. Z jakimi reakcjami czytelników się spotykasz?
- Mam coraz więcej czytelników poza Elblągiem, co też mnie cieszy. Ludzie często mnie zaczepiają, chwalą, cieszą się i kibicują. Śledzę także wszystkie recenzje, które pojawiają się w Internecie na temat moich książek. Liczę się z opiniami moich czytelników. Uważam, że czytelnik ma prawo mieć swoje oczekiwania, ma prawo wyrazić swoją krytyczną opinię. Gdy pojawiają się jakieś krytyczne uwagi, biorę je sobie do serca. Przykładowo ostatnia powieść "Porwanie" zebrała wiele pozytywnych opinii, została wysoko oceniona przez czytelników, co bardzo mnie cieszy. Zakładam, że z każdą książką jestem coraz lepsza i cieszę się, że pokrywa się to z opinią czytelników.
- Tym bardziej, że tych czasach coraz trudniej o czytelnika. Ludzie czytają coraz mniej...
- I mają coraz większy wybór w tytułach. Trzeba więc zaprezentować coś w miarę atrakcyjnego, by czytelnik sięgnął po moją książkę a nie kogoś innego.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter