W nawiązaniu do artykułu
„Elbląg czysty, także przy ulicy Fredry” chciałbym dorzucić swoje pięć groszy. Pojawiły się tu komentarze: „zamknąć to getto”, „to świadczy o braku kultury mieszkańców tej okolicy…”. Są to, mam nadzieję, pojedyncze głosy, które nie są związane z naszym osiedlem lub rzeczoną ulicą (okolicą).
Nie da się ukryć, iż w mentalności obywateli naszego miasta Zatorze od wielu lat kojarzy się z mrocznym, nieprzyjaznym oraz niebezpiecznym miejscem.
Przykładów na to można przytoczyć bez liku, ponieważ widoczne są na każdym niemal kroku. Za przykład można wziąć chociażby zamiany nieruchomości, nie wspomnę o kupnie/sprzedaży. Dużymi literami i przy pomocy niezliczonej ilości wykrzykników pisze się: „... Zatorze wykluczone!!!!!”.
Szczerze, czytając tego typu teksty, słuchając ich, można pomyśleć, że w naszym mieście mieszkają osoby pozbawione empatii – które nigdy nie postawiły nogi na naszej dzielnicy, oraz podstawowych zasad logiki u osób, które często odwiedzają naszą dzielnicę, robiąc zakupy, w interesach czy odwiedzając rodzinę.
Zatorze to dzielnica, którą zamieszkują mieszkańcy o zróżnicowanym statusie społecznym, materialnym czy mentalnym. Ale to właśnie obraz naszego miasta w pigułce i hipokryzją byłoby odcinanie się od tego miejsca i ludzi. Nasza dzielnica ma ogromny potencjał oraz możliwości, potrzebny jest pomysł oraz konsekwentna realizacja.
Ważną kwestią są wolne przestrzenie na naszym osiedlu, które po wyburzeniu basenu powiększyły się znacznie pomiędzy ulicami Fredry – Narciarską , a trakcją kolejową (od mostu do działek) oraz potężny teren położony przy naszym supermarkecie i blokach, niezagospodarowany od kilkudziesięciu lat.
Zatorze już jest miejscem przyjaznym dla osób w każdym wieku. Posiada całą infrastrukturę konieczną do prawidłowego funkcjonowania ponad 6 tysięcy mieszkańców. Poprzednie pokolenia naprawdę fajnie i ciekawie spędzały tu czas – spotkania na basenie przy ulicy Fredry, gra w karty starszych panów na stoliczkach przed kamienicami, rozmowy do późna, ale bez hałasu i burd.
Pomimo, iż starszych mieszkańców, którzy byli pionierami w zasiedlaniu naszego osiedla pod koniec lat 40-tych oraz na początku lat 50-tych ubiegłego wieku, jest coraz mniej, to nasza dzielnica zmienia się na lepsze. Większości mieszkańców zależy jednak na budowaniu niż na niszczeniu i dewastowaniu.
Zatorze wciąż się rozwija, ale wciąż potrzeba nam ciekawych pomysłów na dalszy rozwój oraz pokazanie całemu miastu, że nasza dzielnica to już nie czarna dziura na mapie miasta i jest naprawdę atrakcyjnym miejscem nawet do zamieszkania.
pb