Poseł przekazał najnowsze wiadomości dotyczące finansów przekazanych w tym roku na oświatę, przybliżył również głośną ostatnimi czasy sprawę podziału subwencji oświatowej, na wysokość której wpływ ma również liczba uczniów.
- Przypominam, że mamy niż i uczniów jest coraz mniej - mówił Franciszek Potulski. - Chwała dyrektorom, że nie nastąpiła w związku z tym redukcja etatów. Ucieczką przed bezrobociem wśród nauczycieli jest więc - póki co - zmniejszenie nadgodzin, co w konsekwencji wpływa na płace.
Potulski wygłaszał dość kontrowersyjną tezę dotyczącą szacowania przez powiaty kwoty, która jest im niezbędna na utrzymanie placówek oświatowych.
- Jeżeli mowa o subwencji oświatowej, to moim zdaniem powiaty mają na ten cel przeszacowane środki, wliczają w nie również wydatki majątkowe - dodał. - Jakoś trzeba sobie radzić, skoro wydatki na inwestycje oświatowe z kilkudziesięciu milionów złotych spadły do... zera. Potem pieniądze te przeszły do kontraktów wojewódzkich, a zdarzyło się, że trzy spośród wszystkich województw nie dały na oświatę nic i wśród nich znalazło się również województwo pomorskie.
Na spotkaniu wspomniano o słabym poziomie wykształcenia, zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Ze słów Franciszka Potulskiego wynikało, że nastąpiło znaczne tąpnięcie poziomu nauczania.
- Polskie dzieci mają małą wiedzę - mówił. - Ale co się dziwić, skoro do dzisiaj nauczyciele matematyki nie wiedzą czego powinni uczyć. Z drugiej strony szkoły wyższe "wypuszczają" magistra z przygotowaniem, który natychmiast musi stać się klientem któregoś z kursów pedagogicznych. To powinno się zmienić.
Chociaż spotkanie dotyczyło wielu spraw związanych z oświatą, to jednak najwięcej zajęły te dotyczące finansów, zarówno tych kierowanych przez państwo na oświatę w powiatach i gminach, jak i tych, które bezpośrednio wpadają do nauczycielskich portfeli.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter