Mieszkańcy naszego miasta wraz z turystami mówią i piszą o potrzebie zamieszczenia w tym miejscu tablicy informacyjnej w co najmniej trzech językach. Po to między innymi, aby naszym krajowym i zagranicznym znajomym można było w sposób jasny wytłumaczyć, że to nie postać lokalnego współczesnego poety tam stoi. Niestety, władze nie widzą problemu i nie podzielają naszego rozumowania. Z pewnością chcą, abyśmy popuścili wodze fantazji i sami dorobili sobie scenariusz. Tak więc równie dobrze ta postać może przedstawiać zdobywcę Elbląga kapitana Diaczenkę wracającego z wyszynku.
Przy okazji należy zwrócić uwagę naszych rajców miejskich, że zabytek taki jak Brama Targowa powinien być udostępniany dla zwiedzających zwłaszcza w dni wolne od pracy, także wieczorem. Szczycimy się, że w Elblągu była pierwsza stolica Zakonu Krzyżackiego, a nie potrafimy tego wykorzystać.
Być może władze Elbląga boją się wydać pieniążki na mosiężną lub stalową tablicę w obawie przed kradzieżą, tak jak ma to miejsce ze studzienkami, zwłaszcza zabytkowymi. A może nie ma funduszy na tablicę? Chętnie podejmę się kwestowania na tablicę pod warunkiem, że wykona ją ktoś z Elbląga, nie Dzierzgonia, Kwidzyna czy Torunia.
Co na to nasz rzecznik prasowy i sztab ludzi odpowiedzialny za promocję miasta?
Jak długo fontanna na placu słowiańskim będzie stała bez Hermana założyciela miasta Elbląg?
Spójrzcie, na czym polega promocja miasta i jak się bawią mieszkańcy miast!
gazeta.pl/torun
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter