Dzielić się tym, co mamy
Jak informuje DKMS, w Elblągu zarejestrowanych jest 4619 potencjalnych dawców szpiku, a 29 osób z Elbląga już oddało swoje komórki macierzyste bądź szpik dla potrzebujących przeszczepienia pacjentów. Jeśli zaś chodzi o dane z województwa warmińsko-mazurskiego, to jest 71 197 zarejestrowanych potencjalnych dawców, a faktycznych dawców, którzy oddali komórki macierzyste bądź szpik jest 408.
Jednym z faktycznych dawców z Elbląga jest Mirosław Masztaler.
- Jestem osobą, która wcześniej oddała 20 litrów krwi, było dla mnie czymś naturalnym, że gdy zobaczyłem reklamę DKMS w telewizji, był to chyba 2016 r., zgłosiłem się. Wcześniej sprawdziłem, na czym to wszystko polega – przyznaje elblążanin. - Wydaje mi się, że jeżeli mam w sobie coś, co mogę dać, a dla innej osoby to oznacza zdrowie, życie, to trzeba się tym dzielić. Gdy dowiedziałem się, że jest okazja komuś pomóc tak namacalnie, że nie będę tylko potencjalnym, ale faktycznym dawcą, miałem mieszane uczucia. Nie życzy się przecież komuś choroby, wolałbym, żeby ten genetyczny bliźniak był zdrowy, ale to, że mogę pomóc, było cudownym uczuciem.
Jak to działa?
Co się dzieje, gdy zarejestrowana osoba zostanie wytypowana jako dawca?
- Wtedy nasz pracownik przeprowadza z dawcą rozmowę, podczas której informuje go o poszczególnych etapach procedury i pyta, czy podtrzymuje swoją gotowość do pomocy pacjentowi – wyjaśnia Renata Rafa z Fundacji DKMS. - Następnie kierujemy dawcę na pobranie kilku fiolek krwi do przychodni znajdującej się w pobliżu jego miejsca zamieszkania, aby wykonać badania wirusologiczne i ostatecznie potwierdzić zgodność pomiędzy dawcą a biorcą. Jeśli okaże się, że nasz dawca jest tym właściwym, to wtedy umawiamy go na badania medyczne do kliniki, gdzie później nastąpi pobranie, aby zweryfikować jego stan zdrowia.
W Elblągu nie wykonuje się pobrań, nie stanowi to jednak problemu dla dawcy.
- Fundacja pobiera komórki macierzyste bądź szpik w klinikach, które są zlokalizowane w Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Gliwicach. Staramy się, aby klinika pobrania była jak najbliżej miejsca zamieszkania dawcy, natomiast fundacja pokrywa koszty dojazdu potencjalnego dawcy do kliniki, a także wyżywienia i noclegu – zaznacza Renata Rafa.
Rejestracja - pierwszy i ważny krok
Zarejestrować się w bazie potencjalnych dawców lub wesprzeć DKMS finansowo można na stronie fundacji. Znajdziemy tam także specjalistyczne informacje dotyczące nowotworów krwi i procedury pobrania komórek macierzystych i szpiku.
- W Polsce co 40 minut, a na świecie co 27 sekund, ktoś dowiaduje się, że cierpi na białaczkę lub inny nowotwór krwi. Dla wielu chorych jedyną szansą na życie jest znalezienie zgodnego Dawcy komórek macierzystych – czytamy na stronie DKMS. W tym miejscu warto zaznaczyć, że wszystko odbywa się przy użyciu bezpiecznych dla zdrowia dawcy metod. Za cenę nieznacznego dyskomfortu i czasu można uratować życie swojemu genetycznemu bliźniakowi. Mirosław Masztaler podkreśla, że dawca nie ma się czego bać.
- Absolutnie nie. Chyba że ktoś nie może usiedzieć kilka godzin w jednym miejscu, to jedyna niewygoda. Żadnego bólu nie czułem, wszystko przebiegło w przyjaznej atmosferze wśród lekarzy i pielęgniarek – zaznacza. - Nosimy czasem czyjeś życie w sobie, jeżeli możemy, podzielmy się tym, co w nas jest. Dajmy drugiej osobie te wszystkie wschody słońca, te spacery, te wyjścia do kina... - dodaje.