Oszust tłumaczył kobiecie przez telefon, że jej pieniądze zgromadzone na koncie są zagrożone. Aby je uchronić musi wpłacić je na tzw. konto techniczne. Transakcja została udaremniona przez pracownicę banku, która zorientowała się, że na klientce banku dokonywane jest oszustwo. Jej czujność poskutkowała tym, że kobieta nie przelała wspomnianej kwoty na jak to nazwał oszust „techniczne konto”.
Pamiętajmy o tym, by nie ulegać takiej narracji: zagrożonych pieniędzy i namowom na wykonanie przelewu przez osobę, która podaje się za pracownika banku, pracownika sekcji zabezpieczeń banku czy policjanta. Jeżeli usłyszymy taką propozycję rozłączmy się, bo na 100 procent jest to oszustwo.
Najnowsze artykuły w tym dziale
A moim zdaniem...
Tyle się o tym mówi, a i tak naiwniaków nie brakuje.
No i co z tego, że tyle się mówi. Mówić zawsze można, ale dlaczego nie robi się nic, aby uniemożliwić takie i podobne czyny przestępcom. A już o ich aresztowaniu i odpowiednim karaniu to praktycznie nic się nie mówi.
Pieniądze zagrożone są wszędzie prócz skarpety.
@Jacke - Ja swoje pieniądze trzymam w materacu i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że śpię na forsie.
Oszusta trzeba łapać, A nie tylko o nim ostrzegać, bo zapewne dalej będzie próbował. Gdzie są działania Policji ??
@Irek Szaf - Ja w ogródku w słoikach, nikt nigdy nie namówi mnie na żaden bank
Oszustwa na baltic pipe, bitcoiny, pracowników banku serwowane nam przez kryminalistów ukraińców.
@Fulnar - Łatwo mówić takie rzeczy, jak się nie zna mechanizmu działania. Telefon z którego dzwonią na 100% zarejestrowany jest na jakiegoś słupa. Wystarczy pan menel spod sklepu z dowodem osobistym i za stówkę chętnie użyczy dowodu do rejestracji pre-paida. Podobnie może być z założeniem konta w banku. Pan menel dostaje 200 pln, użycza dowodu, a konto zakładane jest przez internet. Karta do wypłat z bankomatu może być wysłana na dowolny adres, wystarczy na miesiąc czy dwa wynająć mieszkanie bez umowy na lewo. I weź teraz namierz kto za tym stoi i jak do niego dotrzeć? Zakładam, że tak właśnie działa cały proceder.
Do mnie też dzwonili, ale to był telefon po telefonie dość natarczywie dopiero jak zapytałem czy mi ten kredyt przyznali to się rozłączyli. Ściema polegała na tym że, rzekomo ktoś w moim imieniu chciał kredyt wziąć i oczywiście muszą to zweryfikować.