„Na morską barkę załadowanych zostało prawie 230 ton stalowych konstrukcji.
- Nie mogliśmy czekać, aż opadnie poziom wody i śluza w Gdańskiej Głowie zostanie otwarta – mówi Henryk Jankowski, prezes Stoczni Elbląskiej. – Nasze elementy są pilnie potrzebne dla stoczni w Gdyni. Dlatego zdecydowaliśmy się na znacznie droższy, okrężny transport przez Cieśninę Pilawską.
Wcześniej mniejsze elementy konstrukcyjne wysłane zostały do Gdyni drogą lądową.
Również przed miesiącem stocznia przeżywała kłopoty z transportem. Wówczas płynące Szkarpawą i poprzedzone przez lodołamacz barki na dłuższy czas utknęły w Przegalinie. Silne wiatry uniemożliwiły ich wyjście na wody morskie”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter